W odpowiedzi na komunikat Rzecznika Praw Obywatelskich, dotyczący traktowania księdza Michała Olszewskiego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ujawniła swoje zdanie na ten temat. Wskazano, że wszystkie działania procesowe związane z zatrzymaniem podejrzanego odbyły się w ramach obowiązującego prawa, co zostało potwierdzone przez sąd przy rozpatrywaniu zażalenia pełnomocnika księdza.
POWODZENIE I POTRZEBY PODCZAS ZATRZYMANIA
ABW zaznaczyła, że ksiądz Olszewski miał zapewnione zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb, takich jak odpowiednie wyżywienie i dostęp do rzeczy osobistych. W trakcie przeszukania w Warszawie mógł pić kawę oraz jeść przekąski, a podczas transportu korzystał z uprzednio przygotowanych kanapek, suszonych owoców oraz butelki wody mineralnej.
Według komunikatu służb, zatrzymany sam przyznał, że nie odczuwał głodu ani nie potrzebował dodatkowych posiłków, co znalazło potwierdzenie w dokumentacji sprawy.
ŚRODKI PRZYMUSU I BEZPIECZEŃSTWO
W trakcie konwoju zastosowano środki przymusu bezpośredniego, które polegały na użyciu kajdanek zakładanych na ręce z przodu. Działania te były zgodne z przepisami Ustawy z dnia 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, z uwagi na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa oraz niedopuszczenia do ewentualnej ucieczki. ABW zaznaczyła, że wysportowany ksiądz Olszewski, posiadający mistrzowski pas w taekwondo, mógł stanowić potencjalne zagrożenie.
PROCESY I TERMINY
Na podstawie informacji ABW, działania podejmowane 26 marca 2024 roku obejmowały przeszukania, konwój, badania lekarskie oraz oględziny. Cały proces przebiegał w wymaganym terminie 48 godzin, w trakcie których podejrzany został przekazany do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w październiku 2024 roku jednoznacznie stwierdził, że zatrzymanie księdza Michała Olszewskiego było legalne i zasadne.
WNIOSKI Z KOMUNIKATU RPO
ABW zwróciła także uwagę na pewne nieścisłości zawarte w komunikacie RPO, w tym na zdjęcie przedstawiające osobę z rękami skuty kajdankami za plecami, co mogło mylić opinię publiczną. W rzeczywistości, zastosowane kajdanki były zakładane na ręce z przodu, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Oto zatem kolejny odcinek w serii zaskakujących wydarzeń, które pokazują, jak łatwo można zmylić opinię publiczną za pomocą manipulacji obrazem i słowem. Co przyniesie przyszłość w tej sprawie? Pewne jest jedno – dramat trwa.
Źródło/foto: Onet.pl Damian Klamka / ABW/East News