Wieliczka, znana z malowniczych krajobrazów i bogatej historii, stała się areną niecodziennego zdarzenia, które z pewnością wprawiło w osłupienie lokalną społeczność. 43-letnia kasjerka, odpowiedzialna za finanse w jednym ze sklepów, postanowiła wzbogacić się kosztem pracodawcy, przywłaszczając sobie część utargu. Jak się okazało, nie była to mądra decyzja.
BRAK GOTÓWKI I NIEOCZEKIWANE UJAWNIENIE
W czwartek, 12 września, policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce zostali poinformowani o niepokojącej sytuacji w jednym ze miejscowych sklepów. Pracownicy zauważyli, że w kasie brakuje pieniędzy, a podejrzenia padły na kasjerkę, która w przeciągu zaledwie dwóch dni mogła przywłaszczyć sobie znaczną kwotę. Próby skontaktowania się z nią nie przyniosły efektów, co skłoniło obsługę sklepu do wezwania organów ścigania.
POLICJA W DZIAŁANIU
Funkcjonariusze policji natychmiast przystąpili do działania, rozpoczynając poszukiwania podejrzanej. Już następnego dnia zdołali zlokalizować 43-latkę. Zaskoczona nieuczciwą praktyką, nie próbowała uciekać i, można by rzec, bez zbędnych ceregieli udała się z mundurowymi na komendę. Tam usłyszała zarzut złamania przepisów prawa, za co grozi jej kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Cała sytuacja jest przykładem na to, jak łatwo można stracić wszystko przez chwilę słabości i chciwości. Ciekawe, czy ta historia pozostawi ślad na sumieniu 43-latki, czy tylko na jej koncie w więzieniu.
Źródło: Polska Policja