Małżeństwo z Mielca, które sprzedawało mięso w galarecie z zawartością azotynu ponad 100 razy przekraczającym normy, stanie przed sądem. Oskarżeni, Regina S. (56 lat) i Wiesław S. (57 lat), są oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci oraz uszczerbku na zdrowiu. W lutym 2024 roku zjedzenie galarety zakupionej na targowisku w Nowej Dębie zakończyło się tragicznie – 54-letni obywatel Ukrainy zmarł, a dwie kobiety w wieku 67 i 72 lat trafiły do szpitala.
TRAGICZNE ZDARZENIE NA TARGOWISKU
W wyniku spożycia szkodliwych wyrobów mięsnych, jedną osobę z środowiska ukraińskiego pochłonęła śmierć, a dwie inne osoby wymagały pomocy medycznej. W ocenie prokuratury, małżeństwo naraziło nabywców swoich wyrobów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, poinformował, że oskarżeni przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Dodał jednak, że ze względu na toczące się postępowanie nie może podać szczegółowych informacji.
KONSEKWENCJE PRAWNE
Postępowanie małżeństwa S. grozi karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Sprawa nabrała tempa po tym, jak lokalne media poinformowały o zatruciu pokarmowym, co skłoniło inne osoby, które spożyły podobne wyroby, do zgłoszenia się na policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli pozostałości sprzedanego towaru.
W wyniku przeprowadzonej sekcji zwłok oraz badań toksykologicznych biegli potwierdzili, że przyczyną śmierci było zatrucie azotynem, występującym w galarecie w stężeniu znacznie przekraczającym normy dopuszczalne w żywności. Przeprowadzone badania potwierdziły, że przyczyny śmierci 54-letniego mężczyzny oraz uszczerbku zdrowotnego dwóch innych osób były bezpośrednio związane z ich spożyciem.
Wobec oskarżonych zastosowano środki zapobiegawcze, w tym dozór policji oraz zakaz przygotowywania i sprzedaży wyrobów mięsnych.
Źródło/foto: Interia