W najnowszym sezonie programu „Sanatorium miłości” nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji. Edmund z Żagania, który zdecydował się na oświadczyny, napotkał na stanowczą odmowę ze strony Anny z Lubska. Jak ta sytuacja wpłynie na jego dalsze uczestnictwo w programie? Widzowie zaczynają spekulować, iż obecny stan rzeczy może zakończyć się dla niego wyjazdem z popularnego show.
DRAMAT W SANATORIUM
Już na początku nowego sezonu program wywołał wiele emocji. Z jednej strony Stanisław z Mysłowic usilnie walczy o serce Urszuli z Poznania, z drugiej strony rozgrywają się zaplanowane spotkania Małgosi z Toskanii oraz Marka z Torunia. Jednak prawdziwym bohaterem ostatnich odcinków stał się wcale nie jeden z wymienionych uczestników, a właśnie Edmund.
Jego nagłe oświadczyny zostały dwa razy odrzucone przez Annę, która przyznała, że nie czuje „motyli w brzuchu” w towarzystwie kulturyzującego seniora. Po tej odmowie, widzowie oraz internauci zaczęli głośno spekulować o dalszym losie Edmunda. Czy mieszkańca Żagania czeka opuszczenie „Sanatorium miłości”? A może w jego miejsce pojawi się nowy uczestnik? Z każdym odcinkiem narastają wątpliwości, zwłaszcza, że poprzednie sezony pokazały, iż po rezygnacji jednego z uczestników, do programu dołącza komuś nowy.
MIESZANE UCZUCIA I OPINIE WIDZÓW
W sieci nie milkną echa oświadczyn Edmunda. Niektórzy twierdzą, że mężczyzna zbytnio pospieszył się z takim krokiem, co mogło zaskoczyć Annę. Inni sugerują, że jego czas w programie jest na wykończeniu. Wypowiedzi widzów są różnorodne; część z nich uważa, że Edmund to pomyłka w koncepcji „Sanatorium miłości”, a niektórzy krytykują jego sposób zachowania, twierdząc, że przestraszył uczestniczkę.
W jednym z komentarzy można przeczytać: „Ten mężczyzna to jest jakaś pomyłka programu. W zwiastunie udaje, że się wycofuje, mówiąc, że wy będziecie szczęśliwi bez Ediego.” Takie opinie tylko potwierdzają, jak bardzo kontrowersyjna stała się postać Edmunda w oczach widzów. Czas pokaże, jakie decyzje podejmą producenci programu oraz sam uczestnik w odpowiedzi na obecną sytuację.