Podczas rozmowy w „Onet Rano” Zbigniew Bogucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, wyraził swoje niezadowolenie z możliwości, że prezydentem mógłby zostać ktoś spoza jego partii. Jego zdaniem, niezależnie od tego, kto będzie reprezentował PiS w wyborach, wynik ten jest dla niego nie do zaakceptowania.
Brak zgody na suwerena?
Tuż po pytaniu dziennikarki Dominiki Długosz o to, czy już pogodził się z tym, że nie będzie kandydatem na prezydenta, Bogucki zapewniał, że sprawa nie ma dla niego większego znaczenia. Jego niezłomna postawa była widoczna w stwierdzeniu: „Ja na pewno nigdy się nie pogodzę z tym, żeby prezydentem został ktoś inny niż przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości”.
Demokratyczne zasady w czasach kampanii
Kiedy prowadząca program dopytywała, jak można nie zgodzić się z decyzją Polaków, poseł nieco złagodził swoje wcześniejsze stanowisko. Stwierdził, że odnosił się do czasu kampanii, a nie do samego głosowania. „Ja jestem demokratą, jestem państwowcem. Jeżeli tak zadecydują, to oczywiście uznam ten wybór, bo to jest normalna rzecz w demokracji” — podkreślił Bogucki, choć nie udało mu się uniknąć lekkiej ironii w tonie wypowiedzi.
Poszukiwanie idealnego kandydata
Poseł PiS zaznaczył, że dla niego kluczowe jest, aby kandydat jego partii był osobą dynamiczną i gotową do walki. „Ważne, żeby to był taki kandydat, który krótko mówiąc, będzie gryzł trawę, będzie walczył, a na koniec zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich” — twierdził Bogucki. Dodał, że badania dotyczące potencjalnych kandydatów w partii są wciąż w toku, co może napawać jego sympatyków nadzieją na solidną reprezentację.
Przemysław Czarnek w grze?
Na pytanie dotyczące ewentualnej kandydatury Przemysława Czarnka, Bogucki odpowiedział w typowo wymijający sposób: „Nie ma dzisiaj takiego rozstrzygnięcia”. Podkreślił jednak, że decyzja o wyborze kandydata zapadnie zapewne wkrótce, co tylko podsyca spekulacje wśród komentatorów politycznych.
Na zakończenie Bogucki zauważył, że z jego punktu widzenia istnieją pozytywne sygnały od wyborców pragnących powrotu do konserwatywnych wartości. „To jest niewątpliwie pewien pozytywny sygnał ze strony wyborców, że chcą wracać do pewnej normalności” — dodał, pozostawiając otwartą furtkę dla różnorodnych interpretacji swoich słów.
Źródło/foto: Onet.pl Marcin Bielecki / PAP