12 lutego o godzinie 12:20, w oknie życia w Świdnicy (woj. dolnośląskie), rozległ się głośny dzwonek. Dźwięk ten obudził siostrę zakonną, która natychmiast pobiegła sprawdzić materacyk, na którym leżało dziecko. Na parapecie odkryła malutkiego chłopca, który przywitał ją uśmiechem.
PIĘKNY START ŻYCIA
Siostra Estera, pełniąca akurat dyżur, opisała sytuację w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”: — Chłopczyk był czysty, zadbany i ubrany adekwatnie do pory roku. Leżał na przewijaku, miał na sobie kocyk oraz kartkę z imieniem. Od razu zajęłam się nim i wezwałam odpowiednie służby.
Na miejsce wezwano policję, pogotowie ratunkowe oraz ks. Radosława Kisiela, dyrektora Caritas Diecezji Świdnickiej. To już trzecie dziecko pozostawione w tym oknie życia. Wcześniej, we wrześniu 2019 roku, siostry znalazły noworodka, któremu nadano imię Józef Ignacy, a kolejne dziecko zostawiono tam w styczniu 2024 roku. Tym razem miał on już 6-8 miesięcy i był wyraźnie większy od poprzedników.
MYŚL O MATCE
Siostry nie ujawniły imienia zapisanego na kartce, ale zapewniły, że modlą się nie tylko za dziecko, ale również za jego matkę. — Choć cieszymy się, że chłopiec jest bezpieczny, myślimy także o jego mamie. Mamy nadzieję, że po tej dramatycznej decyzji znajdzie wsparcie — zauważyła siostra Estera.
Chłopiec został przewieziony do szpitala, gdzie poddano go niezbędnym badaniom. Lekarze potwierdzili, że jest w dobrym stanie zdrowia i spędzi tam jeszcze kilka dni. O jego przyszłości zdecyduje sąd rodzinny, a jeśli matka postanowi nie odzyskiwać syna, maluch trafi do adopcji. Rodzice chętni do adopcji będą musieli przejść przez skomplikowaną procedurę.
Ta sytuacja stanowi przypomnienie o niezwykłej wartościach okna życia, które daje drugą szansę różnym maleństwom, jednocześnie podnosząc pytania o los ich rodziców. Czy w takich dramatycznych chwilach można znaleźć właściwą pomoc i wsparcie, które może przynieść nadzieję na lepsze jutro?