Wstrząsająca sytuacja ujawniona przez podcast „Fronty Wojny” rzuca nowe światło na nielegalne działania związane z udziałem żołnierzy w wysadzaniu toksycznych odpadów w Polsce. Zorganizowana grupa przestępcza, która miała za zadanie detonować niebezpieczne poprodukcyjne materiały na wojskowych poligonach, była połączona z największym producentem trotylu w NATO, firmą Nitro-Chem. Zdarzenia te były zabezpieczane przez żołnierzy 6. Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa, którzy doznawali poważnych obrażeń, w tym omdleń i poparzeń. W podcaście udział wziął gen. Grzegorz Grodzki, były dowódca tej brygady, który w rozmowie z dziennikarzami Onetu ujawnia szokujące fakty i przyznaje, że wciąż nie został przesłuchany w tej sprawie.
PRÓBY ZBADANIA SKANDALU
Sprawą od miesięcy zajmuje się Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która bada potencjalne przestępstwa związane z korupcją, praniem pieniędzy oraz naruszeniem przepisów ochrony środowiska. Na liście osób objętych śledztwem znajduje się już 22 osoby, w tym dr inż. Piotr Kasprzak, były szef pionu badawczego WITU, który od 30 września pełni funkcję prezesa Nitro-Chemu.
TAJEMNICZE DETONACJE
Jednym z kluczowych elementów sprawy jest zaangażowanie oficerów i pracowników WITU, którzy pod pretekstem badań naukowych przeprowadzali detonacje niebezpiecznych materiałów na poligonach. Żołnierze, nieświadomi skali niebezpieczeństwa, wykonywali zlecenia, a fundusze za te działania trafiały do spółki założonej przez byłych wojskowych i pracowników instytutu.
INFORMACJE Z UCZELNI WOJSKOWEJ
Historia ta rozpoczyna się w 2017 roku, kiedy minister obrony, Antoni Macierewicz, na dowódcę 6. brygady mianował gen. Grzegorza Hałupkę, co wprawiło w zdumienie większość armii. Jako osoba wywodząca się z Żandarmerii Wojskowej, nigdy wcześniej nie wykonywał skoków spadochronowych. W tym czasie w brygadzie wyrasta również postać ppłk. Marcina M., który później stał się kluczowym graczem w całej sprawie.
Gen. Grodzki, który był zastępcą dowódcy w tamtym okresie, opisuje rozmowę mającą miejsce w gabinecie gen. Hałupki, podczas której oficer M. informował o planowanych wysadzeniach. Choć Grodzki nie był wówczas obecny na tym spotkaniu, wstrząsająca informacja dotarła do niego kilka miesięcy później i wywołała u niego przerażenie.
ZAWSZE COŚ NIE TAK
W dalszej części rozmowy Grodzki relacjonuje, jak doszło do współpracy 6. brygady z WITU. Po zorganizowaniu imprezy z okazji święta brygady, gdzie na zaproszenie M. pojawili się ludzie z instytutu oraz Nitro-Chemu, sytuacja zaczęła się komplikować. Generał podkreśla, że mimo jego niepokojących przemyśleń, pismo o współpracy zostało podpisane na polecenie gen. Hałupki.
Wkrótce po tym Grodzki wyjechał na studia do Stanów Zjednoczonych, a nowym dowódcą brygady został gen. Szymon Koziatek. Po powrocie generał został poinformowany o niepokojących szczegółach dotyczących wysadzeń i cierpieniach żołnierzy, co ostatecznie skłoniło Koziatka do powiadomienia Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
POLITYCZNE TŁO AFERY
Cała sytuacja ukazuje nie tylko patologię w działaniach wojskowych, ale także brak odpowiednich zabezpieczeń ze strony instytucji oraz konflikt między różnymi służbami. W tle afery pojawiają się niejasne działania polityków, co tworzy kolejną warstwę tego złożonego skandalu, zanurzonego w tajemnicach i nieprawidłowościach w armii.
Można zadać pytanie, jak wiele jeszcze skandali kryje się w cieniu wojska, które, zamiast chronić, naraża swoich żołnierzy na niebezpieczeństwo? Afera ta wymaga skrupulatnego przewertowania w celu ujawnienia całej prawdy.