Poszukiwany listem gończym mieszkaniec Gdańska postanowił dobrowolnie oddać się policji, aby odbyć wymierzoną mu karę pozbawienia wolności. Zanim to uczynił, starannie się do tego przygotował: spakował torbę i wziął urlop w pracy. Niestety, nie przewidział, że czas spędzony w więzieniu będzie znacznie dłuższy, niż zakładał.
Odwaga czy naiwnosć?
W środę 44-latek pojawił się w komendzie miejskiej w Gdańsku, niosąc ze sobą podróżną torbę. Zaskoczonym funkcjonariuszom oznajmił, że jest ścigany w związku z niespełnioną karą więzienia. Przyznał, że zdecydował się na odbycie kary oraz miesiąc urlopu w pracy, sądząc jednocześnie, że spędzi za kratami jedynie 18 dni. W rzeczywistości jednak czekała go kara wynosząca rok i dwa miesiące.
Przeciwieństwo rzeczywistości
Policjanci zweryfikowali dane mężczyzny w swojej bazie, co potwierdziło jego słowa. Okazało się, że został skazany za pobicie, lecz wymiar kary był znacznie wyższy, niż się spodziewał. Zmartwiony mężczyzna natychmiast został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Następnie, na podstawie decyzji sądu, zostanie przewieziony do zakładu karnego, gdzie spędzi znacznie więcej czasu, niż pierwotnie sądził.
Operacja zatrzymań w Gdańsku
To jednak nie koniec zaskakujących informacji. Tego samego dnia gdańscy policjanci odnaleźli inną osobę, która również była poszukiwana. 55-latek, ścigany listem gończym, został aresztowany w jednym z mieszkań w Nowym Porcie. W ciągu ostatnich dwóch dni funkcjonariusze zatrzymali łącznie 13 osób, które miały na sumieniu różne przewinienia.
Na pewno każdy z tych zatrzymanych ma swoje własne powody, myśli i nadzieje, ale jak pokazuje ten przypadek, lepiej być świadomym konsekwencji swojego postępowania, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Źródło/foto: Polsat News