Dzisiaj jest 22 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

„Zamiast walki z bankami – straty finansowe i zawiedzione nadzieje”

Pan Marcin, pani Martyna, pan Radosław i pani Karolina czują się oszukani przez kancelarię z Poznania, która obiecała im pomoc w batalii z bankami. Ich celem było wykazanie niekorzystnych zapisów w umowach kredytowych, które znacząco podwyższyły wysokość rat. Teraz, jak twierdzą, czują się oszukani i zszokowani.

Koszty, które rozczarowują

W rozmowie jedna z klientek kancelarii usłyszała: „Opłata wstępna wynosi 6047 zł, a na końcu doliczana jest prowizja w wysokości 20%, pokrywana z ustawowych odsetek, które bank powinien wypłacić w ciągu dwóch lat trwania sprawy.” Zaznaczono, że pobrana opłata obejmuje wszystkie koszty związane z dwuletnim procesem, w tym wynagrodzenia adwokatów oraz opłaty sądowe.

Pan Radosław z okolic Poznania planował podjąć walkę z bankiem, z nadzieją na obniżenie wysokości raty kredytu hipotecznego, która wzrosła niemal o 100%. Na rzecz kancelarii przekazał ponad 8000 zł.

– W zamian kancelaria wysłała do banku pismo reklamacyjne, które przypominało standardowy szablon. Bank odpowiedział, że nie ufa tej kancelarii i postanowił wysłać odpowiedź bezpośrednio do mnie – relacjonuje Radosław. Dodaje, że od 1 października nie miał żadnego kontaktu z kancelarią i postanowił sprawdzić ich obecność w mediach społecznościowych, odkrywając, że ich fanpage już nie istnieje.

Klienci w tarapatach

Pan Marcin, również z województwa wielkopolskiego, natrafił na reklamę kancelarii w internecie i stracił niemal 7000 zł. Po dokonaniu wpłaty w lipcu zapewniono go, że w ciągu trzech miesięcy będą mieli przydzielonego adwokata do prowadzenia sprawy.

– Twierdzono, że mamy mieć stały kontakt z prawnikami. W rzeczywistości jednak kancelaria nie wykonała żadnych działań poza wysłaniem pisma do banku – mówi żona pana Marcina.

Pani Karolina, która podpisała umowę z kancelarią w kwietniu, przeznaczyła na ten cel 6047 zł. Po dwóch miesiącach obiecano jej aktualizację, lecz lipiec i sierpień minęły w milczeniu. Gdy udała się do siedziby firmy w Poznaniu, okazało się, że wewnątrz nie było nikogo, a tylko pozostał szyld.

– W umowie były zawarte niepokojące zapisy dotyczące zwrotu pieniędzy, co wzbudziło moje wątpliwości. Po wypowiedzeniu umowy okazało się, że odzyskanie pieniędzy będzie niemożliwe – komentuje pan Radosław.

Niepewność i zaniepokojenie

Kancelaria z Poznania zatrudniała prawników z całej Polski, a niektórzy z nich już zrezygnowali ze współpracy. Choć ekipa „Interwencji” próbowała odnaleźć biuro kancelarii pod podanymi adresami, natrafiła na zamknięte siedziby i porzucone szyldy. W rozmowach z lokatorami zakładano, że kancelaria od września przestała funkcjonować.

W odpowiedzi na zapytania dotyczące działalności kancelarii, przedstawiciele spółki stwierdzili, że mimo trudności związanych z jej funkcjonowaniem, wciąż podejmują działania mające na celu przywrócenie pełnej operacyjności.

Pani Karolina zauważa, że do tej pory nie złożono nawet pozwu, mimo wydatków i obietnic. Pan Marcin, martwiąc się o swoje pieniądze, wskazuje na ograniczoną odpowiedzialność spółki, co nie napawa go optymizmem co do możliwości ich odzyskania.

Klienci, którzy powierzyli swoje pieniądze kancelarii, czują, że zostali oszukani i pozostawieni bez wsparcia. Zamiast pomocy, otrzymali jedynie rozczarowanie i problemy, które teraz muszą stawić czoła.

Źródło/foto: Polsat News

„Interwencja”
O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie