Bydgoszcz znowu w szoku! 45-letni obywatel Gruzji, który w piątek dopuścił się niecodziennego wyczynu, wjechał po spożyciu alkoholu samochodem w budynek komisariatu Bydgoszcz-Śródmieście. Zarzuty są już postawione, ale czy sprawiedliwość będzie miała swoją drogę? Zamiast tymczasowego aresztu, mężczyzna może liczyć na poręczenie majątkowe. Zastanawiające, czy takie działania nie są zbyt łagodne w obliczu chuligańskiego czynu.
Niebezpieczna jazda pod wpływem
Jak poinformowała komisarz Lidia Kowalska z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, mężczyzna został oskarżony o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (mierzone na 1,8 promila) oraz zniszczenie mienia. To zdarzenie miało dotyczyć nie tylko drinka, ale i dewastacji lokalnej instytucji, co wyraźnie wskazuje na chuligański charakter jego działań. Policja, pomimo poważnych zarzutów, wnioskowała o tymczasowe aresztowanie, lecz prokuratura nie uznała tego za konieczne.
Czy winny przyznaje się do winy?
W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy i podkreślił, że jego czyny były rezultatem upojenia alkoholowego. Ciekawe, czy ta wymówka wystarczy, żeby umniejszyć jego odpowiedzialność. Monitoring z komisariatu również potwierdził, że mężczyzna działał w stanie nietrzeźwości, jednak nie wykazano, by miał na celu wyrządzić krzywdę innym. Rzecznik prokuratury Agnieszka Adamska-Okońska zaznaczyła, że nie stwierdzono potrzeby zastosowania aresztu, co może budzić pewne wątpliwości w oczach społeczeństwa.
Postępowanie bez poważnych konsekwencji?
Pomimo powagi sytuacji, zastosowano jedynie poręczenie majątkowe w wysokości kilku tysięcy złotych oraz dozór policyjny. Kary mogą wyglądać na niezbyt dotkliwe, a za zniszczenie mienia grozi mężczyźnie do pięciu lat więzienia. Czy chuligański charakter czynu będzie miał wpływ na wyrok? Słowem, pytania się mnożą, a odpowiedzi wciąż brak.
Z relacji wynika, że 45-latek wjechał w przedsionek komisariatu peugeotem. Co więcej, próbował kilkukrotnie sforsować szklane drzwi prowadzące do recepcji, a w środku budynku przebywał tylko jeden pracownik, który, widząc, co się dzieje, schronił się w bezpiecznym miejscu. To może przyprawić o zawrót głowy, a z pewnością nie jest to sytuacja, którą każdy funkcjonariusz policji chciałby przeżywać na co dzień.
Jak ocenić takie zachowanie? Czy mogą być cellulary właśnie dla takich osobników? Pozostaje tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń.