Szwedzki statek dryfujący około 30 mil morskich od polskiego wybrzeża wzbudza niepokój. Służby morskie wysłały na miejsce pomoc, jednak dotrą na miejsce dopiero za kilka godzin. Przypomnijmy, że zaledwie dzień temu na pokładzie jednostki wybuchł pożar, co wymusiło ewakuację załogi przez Szwecję i Danię, przy wsparciu polskich służb. Obecnie kapitanowie mijających ten dryfujący statek jednostek raportują, czy jego obecność stwarza zagrożenie dla środowiska.
Monitoring sytuacji na Bałtyku
Rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Szczecinie poinformowała, że jednostka jest widoczna w systemie automatycznej identyfikacji statków i znajduje się 32 mile morskie od brzegu na wysokości Koszalina, dryfując z prędkością 1,2 węzła. W kierunku statku, który dryfuje pomiędzy Ustką a Darłowem, zostały wysłane dwie polskie jednostki: wielozadaniowy holownik ratowniczy SAR „Kapitan Poinc” oraz holownik H8 z 3 Flotylli Okrętów Marynarki Wojennej. Ich przybycie przewiduje się na godzinę 18.
Pożar na „Sofii”
W czwartek po południu szwedzki statek handlowy „Sofia” opuścił Ustkę. Wkrótce po tym polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa otrzymała informację od duńskich służb o wybuchu pożaru na pokładzie. Zgłoszenie wpłynęło około 21.20, wskazując na to, że statek płonie i prawdopodobnie nabiera wody. Polski śmigłowiec został wysłany na pomoc, jednak szybciej na miejscu pojawiły się duńskie i szwedzkie maszyny, które ewakuowały pięcioosobową załogę.
Aktualna sytuacja i dalsze działania
Obecnie „Sofia” czeka na przybycie holownika z Niemiec, zamówionego przez armatora statku. To on zdecyduje, czy jednostka zostanie odholowana do najbliższego portu, czy bezpośrednio do stoczni remontowej. W sprawie obecnych działań służby, w tym załogi dwóch monitorujących lotów samolotów, kontrolują sytuację w akwenie, aby zapobiec ewentualnemu zanieczyszczeniu środowiska.
Urząd Morski w Szczecinie przypomina, że statek „Sofia”, zbudowany w 1986 roku, pływał pod szwedzką banderą. Jego długość wynosi 71,84 m, a do Ustki zawinął z ładunkiem kruszywa 28 listopada. W momencie wypadku na Bałtyku panowały trudne warunki pogodowe, z wiatrem o sile od 5 do 7 w skali Beauforta, sięgającym prędkości 17,1 m/s, co z pewnością utrudniało akcję ratunkową.
Źródło/foto: Polsat News