Dzisiaj jest 10 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Zagubione miny przeciwpancerne: Generał Skrzypczak komentuje sytuację i pytania do służb

Wydaje się, że w polskiej armii popełniono rażące błędy, które mogły doprowadzić do katastrofy. Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, wskazuje, że doświadczony sabotażysta mógłby z łatwością zdetonować 2,2 tony materiałów wybuchowych, używając jedynie kilogramowego ładunku. I to w pobliżu stacji kolejowej, a nie na odludziu. Cała sytuacja ukazuje, jak wiele problemów tkwi w logistyce armii i jak poważne mogły być konsekwencje zaniedbań.

PRZYJAZD KONWOJU I ZANIEDBANIA

Jak wynika z opublikowanego przez Onet artykułu, transport min TM-62M, który przybył 4 lipca do Mostów, został odebrany nie przez wykwalifikowanego magazyniera, lecz przez wartownika. Taki sposób przyjęcia ładunku to skandal. Żołnierze, którzy odpowiadają za transport i rozładunek amunicji, powinni być lepiej przeszkoleni i przygotowani do pracy z niebezpiecznymi materiałami. Tak jednak nie było.

Dodatkowo, warunki odbioru były niewłaściwe. Odbiór powinien być przeprowadzany na podstawie dokumentacji przewozowej, a każdy magazynier ma obowiązek dokładnie sprawdzić ilość i stan materii, za którą odpowiada. Wydaje się, że nikt nie myślał o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą praca z materiałami wybuchowymi.

PROBLEMY Z KADRAMI

Odkrycia wskazują również na poważne problemy kadrowe. Z informacji wynika, że pod koniec 2023 roku wiele osób odeszło na emeryturę, a ich miejsca zajęli nowi żołnierze z niewielkim doświadczeniem i brakiem odpowiedniego przeszkolenia. Jak można zaufać ich kompetencjom w tak odpowiedzialnej kwestii, jak transport i składowanie amunicji?

Wielu żołnierzy pracujących przy rozładunku min to osoby z dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Tego rodzaju kadra nie powinna zajmować się tak delikatnymi sprawami, biorąc pod uwagę ich brak doświadczenia w tematyce materiałów wybuchowych. Można zadać pytanie, czy w obecnym systemie armii istnieje skuteczna organizacja zadania, która umożliwiłaby odpowiedzialny i bezpieczny rozładunek.

ZAGROŻENIE I BRAK REAKCJI

Z perspektywy bezpieczeństwa, pozostawienie niezabezpieczonych min na rampie przez pięć dni stwarzało realne zagrożenie. Nie tylko istniało ryzyko ataku, ale także uszkodzenia składowanych materiałów przez czynniki atmosferyczne. Jak to możliwe, że odpowiednie służby nie zdołały zapobiec takiej sytuacji?

Historia ta nie jest odosobniona. W przeszłości miały miejsca incydenty, w których z transportów wojskowych zniknęły cenne zasoby. Jak można ignorować ostrzeżenia dotyczące zagrożenia dywersyjnego? Działania, które powinny służyć zapewnieniu bezpieczeństwa, zdają się być na marginesie społecznej świadomości.

PRZYSZŁE REALIA

Kto poniesie odpowiedzialność za to niedopatrzenie? Obecna sytuacja w polskich siłach zbrojnych pokazuje, że potrzebna jest nie tylko reforma systemu, ale i zmiana mentalności ludzi ze służb. Jeżeli nie zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany, sytuacje takie mogą powtórzyć się z większymi konsekwencjami.

Mamy szczęście, że sytuacja nie zakończyła się tragedią. Jednak jak długo jeszcze można ufać armii, w której brak podstawowych zasad bezpieczeństwa oraz rzetelności ludzi w kluczowych rolach? Obecne wydarzenia powinny być budzikiem, który uświadomi wszystkim odpowiedzialnym za nasze bezpieczeństwo, że lekceważenie może mieć dramatyczne konsekwencje.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie