Dzisiaj jest 23 czerwca 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Zaginięcie córki milionera: Ewelina porwana przez nieznanych sprawców

Ewelina Bałdyga, córka jednego z najbogatszych Polaków, prowadziła normalne życie, które brutalnie przerwało porwanie z 30 maja 2005 roku. Ta tragedia, która wstrząsnęła Polską i stała się jednym z najbardziej tajemniczych przypadków w historii kryminalistyki, miała miejsce w Warszawie, gdzie Ewelina kończyła zajęcia na uczelni. Po zajęciach skierowała się na parking przy ulicy Domaniewskiej, zostawiając tam swój sportowy samochód BMW. To, co miało się stać, zaskoczyło nie tylko ją, ale także rodzinę, przyjaciół oraz śledczych, którzy do dziś nie odnaleźli jej ani ciała.

KLASYCZNE PORWANIE

Dziewczyna nie miała pojęcia o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Gdy zbliżyła się do swojego pojazdu, minęła dużego białego forda transita z rejestracją WGS, zaparkowanego obok. W momencie, gdy otwierała drzwi, z furgonetki wyskoczył postawny mężczyzna, który porwał ją. Cała sytuacja została zarejestrowana przez kamerę zainstalowaną w okolicy, a nagranie to jest jednym z ostatnich dowodów na obecność Eweliny. Pojazd, którym przestępcy uciekli, później znaleziono spalony przy ulicy Stoczniowców w Warszawie.

ROZPOCZĘCIE ŚLEDZTWA

Rodzina Eweliny zgłosiła jej zaginięcie 31 maja 2005 roku, a śledztwo rozpoczęto z podejrzeniem uprowadzenia dla okupu. Józef Bałdyga, właściciel znanej firmy zajmującej się przetwórstwem mięsa, wielokrotnie znalazł się na liście najbogatszych Polaków, co mogło być motywem dla porywaczy. Kontakt z rodziną nawiązano dopiero 5 czerwca, kiedy sprawcy zażądali 500 tys. euro za uwolnienie Eweliny.

NEGOCJACJE Z PORYWACZAMI

W rozmowie z porywaczami, Józef Bałdyga usłyszał słowa: „Nie rozłączaj się, zaraz coś ci powiem”. Po chwili z taśmy usłyszał głos Eweliny, która błagała: „Zróbcie wszystko, żeby mnie nie zabili”. W międzyczasie porywacze utrzymywali regularny kontakt, zapewniając, że jej życie jest zagrożone, ale po otrzymaniu żądanej kwoty zwolnią ją. Próba przekazania okupu miała miejsce 10 czerwca, ale nie powiodła się. W odpowiedzi żądanie wzrosło do miliona euro.

TRAGICZNE ZDARZENIA

Na początku lipca 2005 roku potwierdzono, że porywacze przesłali rodzinie przesyłkę z odciętymi włosami Eweliny. 28 czerwca doszło wreszcie do wymiany okupu: jej partner przekazał 567 500 euro. Mimo to Ewelina nie została uwolniona. Porywacze wciąż domagali się całości kwoty, grożąc rodzinie.

PORWANIE DŁUGO OBSERWOWANE

W toku śledztwa ustalono, że porywanie było starannie zaplanowane. Janusz M. i Andrzej K. zeznali, że w 2004 roku obserwowali Ewelinę na polecenie Wojciecha S., znanego jako „Wojtas”. Główne postacie tej dramy to Grzegorz K., nazywany „Ojcem” oraz Tomasz R., ps. „Pikus”. Ich akcja miała na celu porwanie Eweliny, która według porywaczy miała być łatwym celem ze względu na status jej rodziny.

WYROK I NADZIEJA RODZINY

W wyniku długotrwałego śledztwa i procesu, który skończył się we wrześniu 2022 roku, sąd uznał „Ojca” i „Pikusa” za winnych uprowadzenia Eweliny Bałdygi. Obaj mężczyźni zostali skazani na 15 lat więzienia. Pomimo postawienia zarzutów i skazania sprawców, rodzina wciąż żyje nadzieją, że Ewelina jest żywa, a jej los pozostaje tajemnicą. Formalnie nie uznano jej za zmarłą, a jej dane są wciąż związane z rodzinną firmą.

Szczegóły tej tragicznej sprawy można poznać w podcaście „Rubryka Kryminalna”, który jest dostępny na różnych platformach audio. Jeszcze raz zachęcamy do refleksji nad losem Eweliny Bałdygi, która była symbolem niepewności i bólu, ale także niewyjaśnionej zagadki, która czeka na rozwiązanie.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie