Czy w sprawie zaginięcia 47-letniej Beaty Klimek nadchodzi przełom? Jak donosi „Fakt”, Prokuratura Okręgowa w Szczecinie podjęła działania w tej trudnej sprawie. We wtorek, 19 listopada, na posesji męża oraz teściów zaginionej w miejscowości Poradz (woj. zachodniopomorskie) pojawiło się znaczne wzmocnienie sił policyjnych. Intensywne czynności śledcze na miejscu trwały przez kilka godzin. Pojawia się jednak pytanie, czy to wystarczające i czy nie jest to zbyt późne działanie w sprawie, która od początku budzi wiele wątpliwości?
NOWE DOWODY?
We wtorek, około godziny 8:00, teren związany z mężem Beaty Klimek został zabezpieczony przez policję oraz straż pożarną. Trwały tam czynności śledcze, które były prowadzone pod nadzorem prokuratury. Funkcjonariusze odholowali dwa pojazdy: jeden należący do męża zaginionej, a drugi do jej teściów. Z informacji „Faktu” wynika, że nie dokonano żadnych zatrzymań w tej sprawie.
Od momentu zaginięcia Beaty minęło już ponad miesiąc, a do tej pory strona śledcza ograniczała się praktycznie tylko do działań policji. Teraz, jak przekazał „Fakt”, do sprawy dołączyła prokuratura.
Prokurator Łukasz Błogowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, potwierdził prowadzenie postępowania, jednak nie ujawniał szczegółów dotyczących jego kierunku. „Wszystkie działania są realizowane pod nadzorem prokuratury. To, co mogę potwierdzić, to fakt, że czynności są prowadzone, ale więcej informacji obecnie nie mogę udzielić” — powiedział w rozmowie z „Faktem”.
MINĘŁO DUŻO CZASU
Nasuwają się obawy, że tak późna reakcja może wpłynąć na efektywność śledztwa. W przypadku, gdy Beata Klimek padła ofiarą przestępstwa, potencjalni sprawcy mogli mieć wystarczająco dużo czasu na ukrycie śladów.
Przypomnijmy, że 7 października pani Beata odprowadziła swoje dzieci na przystanek autobusowy, a sama kierowała się do pracy. Była pracownikiem banku, odpowiedzialnym za utrzymanie czystości. Po południu nie dotarła do miejsca pracy, a jej zaniepokojona szefowa próbowała się z nią skontaktować, jednak telefon był już wówczas nieaktywny.
Z relacji bliskich wynika, że Beata po odprowadzeniu dzieci wróciła do domu. Po tym momencie jednak wszelki ślad zaginął.
ROZWIĄZANIA JAKIEM SŁUŻBY
Beata mieszkała z teściami w dwupiętrowym domu w Poradzu. W międzyczasie była w trakcie rozwodu z mężem, który wyprowadził się do innego miasta. Zrozpaczona rodzina mobilizuje wszelkie siły, aby odnaleźć zaginioną. Siostrzenica Beaty postanowiła zebrać fundusze na wynajęcie detektywa, który pomoże rozwiązać tę zagadkę. „Kamera w mieszkaniu cioci nagrała ostatni moment, gdy wychodziła o godzinie 7:05, a potem już nic. Została odłączona od prądu. To nie jedyne niezgodności w sprawie” — napisała w opisie zbiórki na pomagam.pl.
Pytania pozostają bez odpowiedzi, a zaginięcie Beaty Klimek wciąż spędza sen z powiek jej bliskim. Mąż zaginionej dziwnie komentuje sytuację w sieci, co nie dodaje otuchy rodzinie. „Pamiętaj, karma, k***, zawsze wraca!” — brzmi jeden z niepokojących wpisów, które wywołują szereg emocji. Sytuacja jest dramatyczna, a każde nowe informacje są na wagę złota.