W studiu Polsat News posłanka Paulina Matysiak z Lewicy podjęła dyskusję na temat projektu dotyczącego wprowadzenia wolnej Wigilii. Twierdziła, że inicjatywa ta ma na celu poprawienie sytuacji pracowników zmuszonych do pracy w tym dniu. Jej argumenty spotkały się z krytyką ze strony Ryszarda Petru z Polski 2050, który oskarżył autorów projektu o brak analizy i pochopne działania. Tak właśnie w studiu zaiskrzyło.
SPIERANIE SIĘ O WIGILIĘ
— Trudno pojąć, jak osoby z rządowej reprezentacji mogą przedstawiać takie propozycje, twierdząc, że 4 miliardy to nie jest problem — irytował się Petru. Przywołując doświadczenia przeszłości, dodał, że lewicowe koncepcje już raz doprowadziły do upadku Polski, wskazując na czasy PRL.
Dalsza część dyskusji była równie emocjonująca. Petru, zwracając się do Matysiak, zapytał, czy zdaje sobie sprawę, że wolna Wigilia skutkowałaby brakiem możliwości dokonania zakupów. — Pani wie o tym? Choinki pani też nie kupi — stwierdził ze zdziwieniem. Na to Matysiak odparła, że niewiele osób rzeczywiście zostawia zakupy na ostatnią chwilę.
DOSTAWCY KULINARNI W RYZYKU?
Petru w swoim wywodzie podkreślił, że Matysiak ignoruje trudności, które napotykają sprzedawcy świątecznych artykułów. — Myśli pani, że nikt nie sprzeda choinek, bombek czy ciast w Wigilię? — dodał, wyraźnie zirytowany. W odpowiedzi Matysiak próbowała rozwiać obawy, argumentując, że prezenty są zazwyczaj kupowane wcześniej, a chętni na ostatnią chwilę z pewnością znajdą czas na zakupy 23 grudnia.
Proponowany przez Lewicę projekt zakłada, że 24 grudnia stanie się dniem wolnym od pracy dla wszystkich pracowników, w tym również tych zatrudnionych w handlu. Obecnie Wigilia jest dniem roboczym do godziny 14:00.
Jak widać, temat wolnej Wigilii budzi silne emocje, a propozycje dotyczące reformy mają swoje zagorzałych zwolenników i przeciwników, co tylko podkreśla złożoność debaty na temat praw pracowniczych w kontekście świąt.