Od niemal trzech lat Ukraina staje się obiektem zainteresowania całego świata. W czasie, gdy Stany Zjednoczone oraz Rosja toczą dyskusje na temat zakończenia konfliktu, brytyjskie źródła obronne w „The Sunday Telegraph” wskazują, że ukraińscy żołnierze nie w pełni wykorzystują możliwości nowoczesnej zachodniej broni. Z tego powodu niektóre pociski mogą trafiać w ręce rosyjskie. W rozmowie z „Faktem” ppłk Maciej Korowaj, analityk wojskowy, ostrzega, że te publikacje mogą być częścią rosyjskiej wojny informacyjnej, choć przyznaje, iż w tych informacjach może być „jakiś cień prawdy”. Generał Bogusław Pacek z kolei otwarcie wskazuje na przyczyny trudności, z jakimi boryka się Ukraina.
PROBLEMY WYKORZYSTANIA ZACHODNIEJ BRONI
Według brytyjskich ekspertów wojskowych, ukraińskie siły zbrojne mają trudności w skutecznym posługiwaniu się nowoczesnym uzbrojeniem. Nieprawidłowe stosowanie zaawansowanych systemów może prowadzić nie tylko do utraty ich potencjału, lecz także do przejęcia ich przez Rosjan. Ppłk Korowaj zwraca uwagę, że podobne informacje pojawiały się w rosyjskich mediach już od dłuższego czasu. Chociaż przestrzega przed dezinformacją, zaznacza, że „nie ma dymu bez ognia”. Generał Pacek zauważa, że źródła kłopotów „są dobrze znane”. W trakcie rozmowy z „Faktem” wskazuje na doświadczenia, które mogą tłumaczyć obecną sytuację.
SYTUACJA NA POLU WALKI
Ukraińskie jednostki wykorzystują zachodnią broń, stosując jednocześnie taktyki wywodzące się z czasów ZSRR. Brytyjscy analitycy podkreślają, że ukraińscy żołnierze korzystają z pocisków przeciwpancernych NLAW, które powinny być używane do precyzyjnych ataków, w sposób zbliżony do użycia tańszych rosyjskich granatników. Takie postępowanie stwarza poważne zagrożenie, ponieważ zaawansowana broń zachodnia jest znacznie droższa i trudniejsza do wyprodukowania. Straty wynikające z nietrafionych pocisków są nie do zaakceptowania. W przeciwieństwie do Ukrainy, Rosjanie mogą pozwolić sobie na większe ryzyko, dysponując tysiącami tańszych amunicji.
NIEBEZPIECZEŃSTWO UTRATY TECHNOLOGII
Na tym jednak nie kończą się problemy. Brytyjskie źródła podają, że ukraińscy żołnierze porzucają wyrzutnie Javelin, mimo że można je ponownie wykorzystać. To z kolei prowadzi do ich przejęcia przez Rosjan, którzy mogą następnie użyć ich przeciwko Ukrainie. Analiza sytuacji z takim profilu nie jest nowością. Jak zauważa ppłk Korowaj, podobne komentarze publikowane były już na przełomie roku w rosyjskich gazetach oraz na portalach branżowych. Ekspert sugeruje, że brytyjskie media jedynie powielają rosyjskie doniesienia, co może być elementem dezinformacji. Przypomina jednocześnie, że część przedstawianych faktów może być prawdziwa, co nadaje im wiarygodności w kontekście działań informacyjnych.
WYZWANIA DLA UKRAIŃSKIEGO WOJSKA
W obliczu tej sytuacji, znać należy, że Ukraina w ostatnich latach otrzymywała z Zachodu nowoczesne, skomplikowane uzbrojenie. Generał Pacek zwraca uwagę, że poziom wyszkolenia ukraińskich żołnierzy bywał daleki od idealnego, co prowadziło do wielu problemów podczas szkolenia i adaptacji. Wzmiankuje także o trudności polegającej na tym, że żołnierze mieli do czynienia z bronią pochodzącą z różnych krajów, co utrudniało proces nauki.
Ostatecznie, podkreśla on, że wyszkolenie ukraińskich żołnierzy w tak krótkim czasie jest praktycznie niemożliwe. Jego doświadczenia z pracy z izraelskimi dronami pokazują, jak skomplikowane może być szkolenie w przypadku różnorodności technologii. Z dostępem do wiedzy na ten temat, generał jasno wskazuje, że problemy ukraińskiej armii stają się coraz bardziej oczywiste, a ich przezwyciężenie wymaga więcej czasu i zasobów, niż zakładano.
Na tym tle informacyjne działania Rosji wydają się nie tylko próbą dezinformacji, ale także lustrzanym odbiciem rzeczywistości, z którą boryka się Ukraina na polu walki.