Trzy osoby zdecydowały się opuścić lotnisko Chopina w Warszawie po awaryjnym lądowaniu samolotu, który wracał z Rosji do Turcji. Pasażerowie ci nie kontynuowali podróży do Stambułu, wybierając nowe destynacje – Wielką Brytanię i Albanię, lecz nie zabrali ze sobą swoich bagaży. Jacek Dobrzyński, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zwrócił uwagę na konieczność zmiany procedur dotyczących obsługi pasażerów przylatujących z obszarów objętych restrykcjami.
AWARYJNE LĄDOWANIE
Incydent miał miejsce w nocy z 8 na 9 września. Pasażerski samolot, który leciał z Moskwy do Stambułu, zmuszony był do nieplanowanego lądowania na warszawskim lotnisku, co potwierdziła rzeczniczka portu. Przyczyną awaryjnego lądowania były problemy techniczne związane z nawigacją. Na szczęście operacja przebiegła bez żadnych zakłóceń, a pasażerowie trafili do strefy non-Schengen.
DLACZEGO ZREZYGNOWALI Z LOTU?
Po przetransportowaniu pasażerów do odpowiedniego terminalu, dla wielu z nich zorganizowano alternatywny lot do tureckiego miasta. Okazało się jednak, że trzech pasażerów postanowiło nie kontynuować podróży. Istnieją różne wersje dotyczące ich dalszych losów. Według Straży Granicznej, dwoje Rosjan z brytyjskimi dokumentami zrezygnowało z lotu do Stambułu, wybierając Wielką Brytanię jako nowy cel. Z kolei Jacek Dobrzyński wskazywał na dwie kobiety i jednego mężczyznę, którzy mieli udać się do Londynu, Norwich oraz Tirany, odpowiednio.
MYSTYFIKACJA PRECYZJI
Co ciekawe, ta trójka postanowiła kontynuować swoją podróż bez bagaży, które pozostały w samolocie kierującym się do Stambułu. Z informacji uzyskanych przez Radio Zet wynika, że kamery monitoringu uchwyciły moment, gdy wspomniane osoby opuszczały terminal. Dalsze losy pasażerów pozostają niejasne, a sytuacja stawia pytania o skuteczność aktualnych procedur obsługi takich incydentów.
Jacek Dobrzyński podkreślił, że wydarzenia z lotniska skłaniają do refleksji i wskazują na pilną potrzebę rewizji procedur związanych z obsługą pasażerów przylatujących z terenów o ograniczeniach.
Źródło/foto: Interia