Mikaela Shiffrin zdobyła swoje setne zwycięstwo w alpejskim Pucharze Świata, triumfując w niedzielnym slalomie w Sestriere. To ogromne osiągnięcie przyszło po jej powrocie na stoki po kontuzji brzucha, której doznała 30 listopada. W emocjonalnym wywiadzie nie mogła powstrzymać łez radości.
Wielka powrót po kontuzji
29-letnia Amerykanka, uznawana za jedną z najwybitniejszych alpejek w historii, rozpoczynała obecny sezon z 97 wygranymi na koncie. Setne zwycięstwo prawdopodobnie odniosłaby już 30 listopada, podczas nowojorskiego slalomu giganta w Killington. Niestety, upadek na trasie zmusił ją do rezygnacji z rywalizacji, prowadząc do urazu brzucha, który wymagał operacji.
Emocjonalne chwile na mecie
Niedzielny wyścig w Sestriere pokazał, że Shiffrin wróciła silniejsza niż kiedykolwiek. Po pierwszym przejeździe zajmowała pierwsze miejsce, a w drugim potwierdziła swoją klasę, osiągając łączny czas 1:50,33. Na podium, za nią, znalazła się Chorwatka Zrinka Ljutic, która straciła 0,61 sekundy, oraz Amerykanka Paula Moltzan z wynikiem gorszym o 0,64 sekundy.
Na mecie Shiffrin nie była w stanie ukryć emocji. Wzruszona mówiła o wsparciu, jakiego doświadczyła od innych: „Wszyscy byli dla mnie tak mili. Jestem bardzo wdzięczna. Cudowne było dzielenie tego momentu z Paulą, moją koleżanką z drużyny. Słyszałam doping wszystkich, gdy ruszyła. Pomyślałam: 'ok, działamy jak na treningu, dajemy z siebie wszystko’. I tak to zrobiłyśmy!”
Ikona sportu
Mikaela Shiffrin to nie tylko utalentowana alpejka, ale także wielokrotna mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata, która pięć razy zdobyła Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jej triumf w Sestriere to z pewnością kolejny kamień milowy w jej niezwykłej karierze. Czas pokaże, jakie jeszcze sukcesy czekają na tę wyjątkową zawodniczkę.