W sklepach, które chwalą się najniższymi cenami w Polsce, obecnie za kostkę masła trzeba zapłacić już 8 zł. Dla wielu osób ta kwota jest zbyt wysoka, a niektórzy eksperci ostrzegają, że to dopiero początek problemów. Dziennik „Rzeczpospolita” donosi, że na nadchodzące święta cena standardowej kostki może osiągnąć nawet 12 zł. Przygotujmy się jeszcze na jedną niepokojącą prognozę — z dnia na dzień promocje na masło mogą stać się rzadkością, a sam produkt klasyfikować się jako luksusowy.
Klienci w poszukiwaniu promocji
Gdy tylko dyskonty ogłaszają promocję „2 plus 1” na masło, klienci błyskawicznie ruszają do sklepu. W obawie przed dalszym wzrostem cen zamrażają część kostek, aby oszczędzić na coraz droższym artykule. Badania przeprowadzone przez ekspertów w styczniu w 540 sklepach wykazały, że średnia cena kostki masła wyniosła 7,60 zł. Dla porównania, przed rokiem wystarczyłoby jedynie 5,90 zł, jak wynika z badań UCE Research, Hiper-Com Poland i Grupy Blix. Niestety, są to smutne realia, które nie pozostawiają Polakom złudzeń.
Inflacja a ceny masła
Ceny masła galopują nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Wśród powodów rosnącej drożyzny wymienia się wyższe ceny skupu mleka, wzrost kosztów paliwa oraz energii elektrycznej, a także wyższe wydatki na wynagrodzenia pracowników. Piotr Biela z Grupy Blix prognozuje, że nowy psychologiczny próg cenowy ustawi się na poziomie 12 zł w regularnych cenach, a w promocji nie spadnie poniżej 8,99 zł. „Sądząc po obecnych tendencjach, możemy osiągnąć ten poziom do Wielkanocy” — dodaje ekspert.
Masło jako must-have przed świętami
Nie możemy zapomnieć, że masło przed świętami to jeden z kluczowych produktów w polskich domach, szczególnie w kontekście wypieków. Kostka masła stała się sztandarowym towarem w wojnie o rabaty, a eksperci wskazują, że to najbardziej poszukiwany artykuł promocyjny, co trwa od początku 2024 roku. Niestety, zdobycie tańszego smarowidła staje się coraz trudniejsze.
„W przypadku utrzymania się obecnych tendencji inflacyjnych i wzrostu kosztów produkcji, liczba promocji może dalej maleć” — ostrzega Julita Pryzmont z agencji Hiper-Com Poland.
Rządowe interwencje, które nic nie zmieniły
Warto przypomnieć, że tuż przed Bożym Narodzeniem premier Donald Tusk ogłosił uruchomienie rządowych rezerw masła, aby wpłynąć na wzrost cen. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) organizowała przetarg na sprzedaż tysiąca ton zamrożonego tłuszczu, ale ta interwencja w walkę z drożyzną okazała się nieskuteczna.
To, co teraz dzieje się z cenami masła, rodzi wiele pytań. Czy nastał czas, kiedy ten codzienny produkt przestaje być dostępny dla przeciętnego konsumenta? Eksperci nie pozostawiają złudzeń — sytuacja jest poważna i może się jeszcze pogorszyć.