Dzisiaj jest 31 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Wybuch pożaru w Warszawie. Kot uwięziony w płomieniach na siódmym piętrze

W mrocznej scenerii nocnej Warszawy, dźwięk syren alarmowych i panika mieszkańców zakłóciły błogi sen tych, którzy zasnęli. Zaledwie kilka minut później na siódmym piętrze wieżowca przy ul. Majdańskiej rozgorzał piekielny żywioł. Ogień strzelał w górę, łamiąc szyby i wydobywając się na zewnątrz. Z przerażeniem lokatorzy uciekali, w panice ewakuując się z budynku. Choć wszyscy opuścili swoje mieszkania, jeden z ich domowników – kot – pozostał w płonącym lokum. Na szczęście, strażacy dokonali heroicznego czynu, ratując go z rąk samego diabła. Niestety, to zaledwie początek tragicznych wydarzeń tej nocy. Po niecałych dziewięćdziesięciu minutach wybuchł kolejny pożar na ul. Hożej, w wyniku którego życie straciła jedna osoba.

WARSZAWSKA NOC PEŁNA STRACHU

31 stycznia, godzina 1:42 – Warszawskie służby ratunkowe odebrały alarmujące zgłoszenie o pożarze w bloku przy ul. Majdańskiej 16, w dzielnicy Grochów. Ogień wybuchł na siódmym piętrze, szybko przekształcając się w nieokiełznany żywioł, który wyniszczył wszystko na swojej drodze. Klatka schodowa, ogarnięta dymem, stała się miejscem paniki, gdy mieszkańcy ewakuowali się ze swoich mieszkań.

Jak donosi „Miejski Reporter”, zadymienie powyżej szóstego piętra było tak intensywne, że strażacy musieli przeszukiwać lokale, aby upewnić się, że nikt nie ucierpiał od toksycznych oparów. — Zbadaliśmy pięć osób, z czego jeden mężczyzna wymagał hospitalizacji — relacjonowali ratownicy z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego „Meditrans”. Gdy podjęli akcję gaśniczą, pożar udało się szybko opanować, choć mieszkanie na siódmym piętrze doszczętnie spłonęło. Przynajmniej kot, który znalazł się w pułapce, został uratowany i bezpiecznie trafił w ramiona swoich właścicieli.

KOLEJNY TRAGICZNY INCYDENT

Wszystko wskazywało na to, że noc w Warszawie nie skończy się na przygodzie z płomieniami. Około godz. 3, do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie o pożarze w budynku na ul. Hożej 25. Tuż po dotarciu na miejsce, strażacy nie zauważyli nic podejrzanego, lecz zapach spalenizny szybko naprowadził ich na trop. Źródło ognia znajdowało się w mieszkaniu na trzecim piętrze, w którym płonęło łóżko oraz inne przedmioty.

Ratownicy szybko znaleźli starszą kobietę, którą natychmiast przenieśli na zewnątrz. Niestety, mimo podjętej reanimacji, lekarze musieli ogłosić zgon. Noc, która miała być rutynowym wydarzeniem dla służb, zakończyła się wstrząsającą tragedią dla najbliższych zmarłej.

W ciągu tej nocy Warszawa zastała mieszkańców w strachu i smutku. Choć w pożarze na Grochowie nie było ofiar śmiertelnych, dramat na Hożej przypomina, jak szybko los potrafi się odmienić. Śledczy są w trakcie badania obu incydentów, aby odkryć ich przyczyny i wyciągnąć naukę z tej tragicznej nocy.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie