W połowie XX wieku kilku badaczy tropiących naukowe zagadki sformułowało hipotezę międzywymiarową, która miała wspomniane zagadki wyjaśniać. Głównie chodziło o zjawiska określane słowami UFO. Sens tej hipotezy polegał na wskazywaniu pojawianiu się w naszym świecie różnych zjawisk, które nie znajdowały nie tylko naukowego, ale nawet jakiegokolwiek wyjaśnienia.
Jednym z wyjaśnień przedstawionych w tej sprawie było wskazywanie, że naszą Ziemię odwiedzają istoty z cywilizacji rozwiniętej wcześniej o miliony, a może nawet miliardy lat. Drugim wyjaśnieniem było pojawianie się w naszym świecie istot z innych wymiarów.
Które w tych wyjaśnień jest bardziej trafne? Wiemy, że zjawiska określane obecnie mianem UFO pojawiały się w świecie ludzkiej cywilizacji od tysięcy lat. Jednak ani w przeszłości ani w chwili obecnej nie możemy wskazać materialnych śladów obecności istot bardziej od nas rozwiniętych lub pochodzących z innego wymiaru.
Oczywiście znamy ślady ich działań choćby na Wyspie Wielkanocnej i w innych częściach świata, ale nie natrafiliśmy na ich narzędzia, czy maszyny którymi się posługują generując zjawiska UFO. Stąd bardziej prawdopodobne wydaje się opisywanie ich pochodzenia z innego wymiaru. Tylko jakiego?
Przedstawiliśmy obraz nowej koncepcji wyjaśnienia powstania układu słonecznego. Wynika z niej, że istnieje zlepek materii barionowej, z której się składamy i materii ciemnej. Istnieje wprawdzie pewna psychiczna bariera nie pozwalając przyjąć do wiadomości istnienia w tym samym miejscu kosmosu ciemnej i barionowej materii. Ich swoistego zlepku. Wcześniej powstały skupiska ciemnej materii, które pozwoliły naszej materii połączyć się z nią i z nią scalić.
Nie możemy wykluczyć, że w istniejącym razem z nami świecie ciemnej materii istnieje jakieś życie przyrodnicze o którym nie możemy nic wiedzieć. Co ważne, postacie z tego świata mogą nas odwiedzać, choć nie możemy ich zobaczyć. A one potrafią badać nasz świat i wchodzić do niego. Z materii naszego świata tworzyć sobie kostiumy, które będą ich okrywać i które możemy widzieć.
Z naszego punktu widzenia mogą istnieć w tym, co niektórzy naukowcy nazywają właśnie hipotezą międzywymiarową i do swojego wymiaru wracać, kiedy chcą. Mogą uważnie śledzić nasze życie. Niewykluczone, że życie przyrodnicze w części naszej przestrzeni składającej się z ciemnej energii rozwijało się podobnie jak w naszym barionowym świecie. Zastanawialiśmy się wcześniej czy zjawiska określane mianem UFO są efektem działań szalenie nas wyprzedzającej cywilizacji, czy może pochodzą ze świata równoległego, z innego wymiaru.
Zauważenie związku naszej – barionowej materii z ciemną materią pozwoli nam określić, skąd pojawiają się u nas istoty nieuchwytne. Są stworzone w świecie ciemnej materii i mogą odwiedzając nas ubierać się w kostium naszej materii lub pozostawać dla nas niewidzialnymi. Aktualnie swoimi widzialnymi dla nas pojazdami niechwytnymi dla najlepszych samolotów poruszają się po niebie i dokonują manewrów z szybkością dla nas niepojętą, natomiast ich niewidzialne maszyny tworzą skomplikowane kręgi w zbożach na wielu kontynentach.
Na Wyspie Wielkanocnej postawili 1000 posągów typowego przedstawiciela ich świata. Nie potrafimy powtórzyć działań w takiej skali używając nawet całej naszej techniki. Także wypełnić konstrukcjami z kamieni kilkadziesiąt wysepek na Oceanii. Postawić Stonehenge kamieniami z kamieniołomów oddalonych o dziesiątki kilometrów. Wypełnić precyzyjnymi wzorami figur tysiące pól uprawnych.
Wielu badaczy opisanych tu problemów zadaje sobie pytanie dlaczego osoby / postaci z tego drugiego – ciemnego świata nie ujawniają się nam, nie nawiązują z nami kontaktu. Odpowiedź wydaje się niezbyt skomplikowana. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł, że istniejemy w jednej przestrzeni razem z ciemną materią i światem, który z tej materii się składa. Przedstawiliśmy w tych rozważaniach po raz pierwszy taką hipotezę, która pozwoli zakopać intelektualny dół, który nas od istot z ciemnej materii oddziela.
Przejdźmy teraz do wpływów jakie miały i mają istoty z ciemnej materii odwiedzające nasz świat. Przyglądali się rozwojowi naszych przodków. Ale nie był on szybki, nawet podobny jak u małp. Jeszcze 4 miliony lat temu i małpy i nasi przodkowie mieli niewiele więcej niż 300 gramów mózgu. Ale zauważyliśmy jak u naszych bezpośrednich przodków mózg zaczął się gwałtownie rozwijać. Zastanówmy się dlaczego jego waga wzrosła niemal pięciokrotnie w sytuacji, gdy u małp nic takiego nie nastąpiło? Nie wyjaśnia tego, że nasi przodkowie zaczęli chodzić na dwóch nogach i zaczęli używać narzędzi. Ktoś ten rozwój musiał przyspieszyć.
Przyglądając się hominidom 3 miliony lat temu doszedł do wniosku, że można je udoskonalić. A działania takie podjął. Jednak tylko nasi bezpośredni przodkowie i częściowo neandertalczycy wytrzymali kolejne korekty DNA, które ktoś realizował. Zauważcie jak wiele jest różnych gatunków małp i dlaczego 40 tysięcy lat temu zostali tylko nasi przodkowie. Pojawił się tu pewien problem. Musiał powstać zupełnie nowy organizm. Jeśli uważamy, że zrobiła to nasza przyroda, to jesteśmy w błędzie. Ona nie jest do tego zdolna. Nie mogła wpaść na pomysł tak szybkiego rozwoju mózgu – bo niby dlaczego miałby się tak szybko rozwijać? Pojawia się w takim rozwoju wiele innych barier. Na przykład fizjologiczna. Nasze samice zostały przecież zmuszane do rodzenia noworodków z głową posiadającą spory mózg. Tylko takim sposobem przez kogoś wymyślonym można było problem rozwoju dużego mózgu rozwiązać, ale efektem była trwającą pół roku całkowitą bezradność niemowlaków i trwająca kilkanaście lat niesamodzielność naszych dzieci. Powinniśmy chyba zauważyć, że w całej naszej przyrodzie nie ma zwierząt z tak bezradnymi młodymi!
Przecież sama przyroda nie wymyśliłaby takiego rozwiązania. Czy do tej pory przyszło nam do głowy, że ktoś nami eksperymentował? Przykładowo zwiększając 5-ciokrotnie wagę mózgu. Powtórzmy po co przyroda miała to robić? Dlaczego nic takiego nie stało się z małpami?
Musimy zdać sobie wreszcie sprawę z tego że dużym stopniu jesteśmy sztucznymi istotami. Nie dociera do nas, jak bardzo jesteśmy sztuczni.
Równie ważną sprawą było wyposażenie naszej rasy w możliwość używania języka. Jedyną możliwością było obniżenie anatomiczne naszych krtani, które nagle się pojawiło. Ale efektem takiej zmiany były nie rzadkie przypadki uduszenia – zadławienia się posiłkami. Ale ta trudność była rekompensowana możliwością wydawania bardzo zróżnicowanych dźwięków i tworzenia dowolnej ilości języków, co nastąpiło w ciągu minionych 500 tysięcy lat. Wykorzystaliśmy tę możliwość także do śpiewania, więc mimo zagrożenia życia zadławieniem się w sumie to się nam opłaciło. Cała operacja była działaniem ewidentnie sztucznym, gdyż nasza przyroda by takiego manewru nie przeprowadziła, bo po co? Ale nie zauważyliśmy takiej naszej – sztucznej interwencji w tej sprawie!
Nasza rasa została podzielona na cztery grupy posiadające różne DNA. Jedni pozostali w miejscu zamieszkania, czyli w Afryce. Trzy inne dostały od kogoś silne bodźce dla zmian miejsca zamieszkania. Zaczął się w związku z tym ich exodus z Afryki na inne kontynenty. Dlaczego pojawiła taka chęć? Z jakiego jednak powodu zaczął się ten cały proces, który doprowadził do zasiedlenia prawie całej Ziemi w naszym świecie? Nasi przodkowie siedzieli sobie na południu Afryki. Warto zadać pytanie po co mieliby ją nagle opuszczać? To było przecież dla nich olbrzymie ryzyko. Noworodki do pół roku całkiem bezwolne, to jedna z przyczyn, by nie zmieniać miejsca zamieszkania a następnie nie do końca samodzielne dzieci. Gdyby nie sztuczny bodziec z czyjejś strony, zapewne nasi przodkowie by się nie ruszyli z miejsca.
A teraz zagadka dlaczego mieliśmy zasiedlić cały świat? To proste, istoty z ciemnej materii zasiedliły wszystkie kontynenty w ich równoległym do naszego świecie. I co z tego miałoby wynikać? Wyobraźmy sobie, że przeprowadzili wielki eksperyment tworząc zupełnie nowe istoty myślące – naszych przodków. I żeby nas obserwować przedstawiciele ich rasy musieli udawać się przez ponad 3 miliony lat na południe Afryki. Przecież my, żeby zobaczyć żywego lwa jeździmy do Afryki, na innych kontynentach ich nie ma. Musimy przyjąć do wiadomości, że inna rasa z ciemnej materii postanowiła zmusić nas do zasiedlenia wszystkich kontynentów, żeby się nie wysilać, by natrafić na kontakt z nami, a ich jedynym kryterium jest, aby każdemu z nich odpowiadał jeden mieszkaniec naszej rasy. Obserwacja naszego świata jest dla nich czymś co nazwalibyśmy znakomitą rozrywką. Po to nas stworzyli. Pod tym względem eksperyment, który zaczęli 4 miliony lat temu, się powiódł. My na tym nie straciliśmy, staliśmy się rasą istot myślących. Choć nie do końca. W różnych częściach świata istnieje wiara w duchy. To ich działania. Oczywiście. Ale nie tylko duchy, wymyślili Yeti w wysokich górach, czy na innym kontynencie Czupakabrę.
Powstanie pierwszych wielkich ludzkich cywilizacji odbywało się jak wiele na to wskazuje przy znaczącym współudziale istot ze świata ciemnej materii ubranych w kostiumy ludzkie. W przypadku Egiptu pierwszymi władcami nie byli ludzcy faraonowie lecz bogowie = istoty z ciemnej materii. Żeby było wręcz śmieszniej nie do końca upodabniali się do ludzi. Pierwszy z takich bogów posiadał zieloną skórę, niezbyt dokładnie do ludzi się upodobnił.
W przypadku Babilonu teksty piszą w tamtejszych tekstach o istotach zwanych anunaki, którzy uczyli ludzi podstawowych problemów świata i na początku tej cywilizacji wręcz ludźmi rządzili. Podobnie było w Indiach.
Pochodzący ze świata ciemnej materii bogowie udawali swoją śmierć – oczywiście dla niepoznaki i ożywali tworząc jakieś inne ciało. Do dzisiaj prowadzone są badania na temat reinkarnacji, czyli ożywania duszy w innym ciele. A to tylko wynik manewrów istot pochodzących ze świata ciemnej materii.
Najlepsza zabawa zaczęła się w naszym XX wieku, gdy zaczęliśmy obserwować zjawiska, które nazywamy UFO. Ich pojazdy w naszym świecie pojawiają się i dokonują manewrów z szybkością dla was niepojętą.
Nigdy nie natrafiliście na dowód materialny – jakieś ciało ludzika ciemnej materii. On nie istnieje w naszym barionowym świecie. Miliony naszych obywateli się tym interesują, ale nikt nic nie znalazł! Warto wyjaśnić teraz wydarzenie, jakie miało miejsce w 1947 w waszych Stanach Zjednoczonych. W milionach publikacji pisze się tam o awarii jakiegoś kosmicznego pojazdu. A tymczasem pojazd z ciemnej materii nie mógł się rozbić, tylko wrócić do swojego świata. Ale jakaś awaria wtedy była, zrzucił kostium, jaki w waszym świecie przybrał. Do dziś próbuje się opisać cechy fizyczne tego kostiumu, z jakiego materiału był zrobiony, ale co oczywiste bez efektów!
Można się domyślać, że istoty z ciemnej materii przeprowadzają na ludziach przeniesionych czasowo do ich świata procesy doskonalące nasze DNA. Oczywiście efekty tych udoskonaleń będziemy mogli obserwować dopiero w kolejnych pokoleniach ludzi, którzy zostali udoskonaleni.
Jak już wyjaśniałem wcześniej każdemu mieszkańcowi naszego świata odpowiada jeden z ich świata. Co jakiś czas pojawia nawet w naszym codziennym życiu. Na kilku kontynentach w naszych mieszkaniach giną skarpetki. Zamiast pary pozostają pojedyncze egzemplarze. Ale dlaczego oni to robią? Dają nam znak, że istnieje inny, równoległy świat. A inny przykład to kable w rozmaitych elektronicznych naszych urządzeniach. Czy ktoś się w nas poważnie zastanawia dlaczego nieraz są tak poplątane? Dlaczego jest na nich czasem nawet kilka węzłów? To także efekt działań istot z ich, drugiego świata. Z znowu pytanie po co to robią? Starają się nas skłonić do szukania rozwiązań, które jeszcze nam nie przyszły do głowy. I chyba długo nie przyjdą. Bo problem światów równoległych wymaga przemian całej naszej fizyki w daleko większej skali, niż zrobił to przed laty choćby taki Einstein. A nasi naukowcy w tej sprawie ciągle błądzą.
Mieszkańcy ciemnej strony naszej przestrzeni starają się pobudzić nas myślenia i działania. Na Wyspie Wielkanocnej postawili 1000 posągów typowego przedstawiciela ich świata. Nie potrafimy powtórzyć tego używając nawet całej naszej techniki. Także wypełnić konstrukcjami z kamieni kilkadziesiąt wysepek na Oceanii. Postawić Stonehenge. Wypełnić wzorami figur tysiące pól uprawnych. Ile naszych najnowszych samolotów nie potrafiło dogonić ich pojazdów?
Warto tu przedstawić okoliczności pojawiania się na polach różnych wzorów wśród roślin. Kiedyś na południu Anglii nad takimi polami leciał samolot. Wzorów nie było. Gdy zawrócił w miejscu, gdzie ich nie było wcześniej, nagle pojawiły się. Pojazd, który tworzył te wzory był niewidoczny. Warto teraz cofnąć się o tysiące lat do Indii, gdzie wśród różnych pojazdów obcych, jakie opisywano w tamtejszych księgach, niektóre były także jak te w Anglii niewidoczne. Skoro były zrobione z ciemnej materii, to nie musiały być widozne.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że przyszło nam żyć obok innego świata. Ale obok tego musimy zdać sobie sprawę z tego, że świat składający z pierwiastków opisanych w naszej tablicy Mendelejewa jest chorobą, zarazą, która dotknęła ciemną materię. Ale na razie, gdy rozwinęliśmy się do obecnego poziomu przy ich pomocy, jesteśmy dla nich ciekawą rozrywką, przerywnikiem w trwającej od miliardów lat nudy w naszym wspólnym istnieniu.
Wielu badaczy opisanych tu problemów zadaje sobie pytanie dlaczego osoby / postaci z tego drugiego ciemnego świata nie ujawniają się nam, nie nawiązują z nami kontaktu. Odpowiedź wydaje się niezbyt skomplikowana. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł, że istniejemy w jednej przestrzeni razem z ciemną materią i światem, który z tej materii się składa. Przedstawiliśmy w tych rozważaniach po raz pierwszy hipotezę, która pozwoli zakopać intelektualny dół, który nas od istot z ciemnej materii oddziela. Na tej bazie możemy pokusić się przedstawienie wielu do tej pory nieznanych zjawisk astronomicznych.
Olgierd Żmudzki