Leśnicy z Nadleśnictwa Henryków mają intrygujący pomysł, który może przyczynić się do ochrony Wrocławia i Oławy przed nadchodzącymi powodziami. Mowa o niedawno odnowionym przez Lasy Państwowe systemie polderów, które zostały zbudowane wieki temu przez zakon cystersów. „Nie czekamy z założonymi rękoma” — zapewniają leśnicy w mediach społecznościowych, podkreślając pełną gotowość do działania.
NIŻ GENUEŃSKI I ROZPOCZĘTE DZIAŁANIA
Niż genueński Boris przynosi ze sobą intensywne opady deszczu, co może prowadzić do znacznego podniesienia poziomu rzek oraz skutkować podtopieniami. Obawy przed powodzią, podobną do tej, która miała miejsce w 1997 roku, narastają na Dolnym Śląsku.
Wojsko jest w gotowości, a we Wrocławiu powołano sztab kryzysowy. Premier Donald Tusk, który złożył wizytę w mieście, stwierdził, że „nie ma powodów do paniki”, choć jednocześnie przestrzegł przed lekceważeniem sytuacji.
HISTORIA POLDERÓW I ICH NATURA
Lasy Państwowe chcą odegrać aktywną rolę w walce z nadmierną wodą, proponując wykorzystanie historycznego obiektu. „Dolnośląscy leśnicy odtworzyli kompleks pocysterskich polderów zalewowych, które w przeszłości z niezwykłą precyzją gromadziły znaczne ilości wody” — informują na swoim profilu społecznościowym.
Obiekt ten znajduje się w Nadleśnictwie Henryków, oddalonym o 60 km od Wrocławia. System ten składa się z kilku połączonych ze sobą elementów: polderów zalewowych, suchych zbiorników, przelewów, grobli, urządzeń piętrzących wodę, stawów, rowów oraz kanałów, co tworzy złożoną sieć ochrony przed powodzią.
Duży potencjał retencyjny tego systemu, wynoszący 1,6 mln m sześc. wody, nie może jednak być w pełni wykorzystany z powodu podziału terenu pomiędzy różnych właścicieli. Tylko niewielka część, zarządzana przez nadleśnictwo, dysponuje wolumenem retencyjnym wynoszącym 250 tys. m sześc.
SPRAWDZIAN DZIAŁAŃ
Lasy Państwowe z zapałem oczekują na sprawdzenie efektywności pocysterskiego systemu w obliczu zagrożenia powodziowego. „Dziś na własne oczy przekonamy się, jak ten historyczny system może pomóc w przeciwdziałaniu wielkiej wodzie” — zapowiadają leśnicy, regularnie monitorując sytuację. „W przypadku przelewu grobli, woda według planu wyleje się na las na obszarze 100 ha. Bez względu na wysokość fali, powinniśmy być w stanie zredukować jej poziom od kilku do kilkunastu centymetrów” — informują.
Trzymamy kciuki za skuteczność tych działań, licząc, że historia przyniesie Wrocławiowi więcej szczęśliwych dni niż katastrof.