Podczas Campusu Polska Przyszłości, wicepremiera i szefa MON, Władysława Kosiniaka-Kamysza, powitano w atmosferze pełnej protestu. Publiczność przywitała go buczeniem oraz okrzykami „gdzie aborcja”, co z pewnością nie było przyjemnym doświadczeniem dla polityka. Głos w tej sytuacji zabrał gospodarz wydarzenia, Rafał Trzaskowski, apelując o szacunek dla gościa – podkreślił, że nawet jeśli nie zgadzamy się z czyimiś poglądami, warto dostrzegać odwagę i szczerość.
Trudne przyjęcie dla Kosiniaka-Kamysza
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL oraz jeden z liderów Trzeciej Drogi, wyszedł na scenę, jednak nie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie. Na tle publiczności zauważono tęczowy transparent od Strajku Kobiet. Pomimo próśb o brawa, atmosfera wśród zgromadzonych pozostawała napięta. Trzaskowski próbował uspokoić tłum, stwierdzając, że Kosiniak-Kamysz jest osobą, która zawsze przybywała na Campus i odpowiadała na pytania uczestników, co zasługuje na szacunek.
Apel o dialog i szacunek
W odpowiedzi na nieprzychylne reakcje, prezydent stolicy zaapelował o przestrzeganie zasad, które były podstawą spotkań na Campusie. Trzaskowski zaznaczył, że warto docenić odwagę i otwartość, nawet jeśli istnieją różnice w poglądach. Po jego słowach, mikrofon trafił do Kosiniaka-Kamysza, który odwołał się do swojego udziału w wcześniejszych edycjach wydarzenia, podkreślając swoją niezależność polityczną.
Prawo do wyrażania poglądów
Wicepremier zauważył, że każdy ma prawo do prezentowania własnych poglądów, jak mówi konstytucja. Podkreślił, że nikt nie powinien tego prawa ograniczać. Kosiniak-Kamysz podzielił się także osobistym doświadczeniem, gdyż wielu doradzało mu, aby nie przyjeżdżał na Campus, z uwagi na różnice w poglądach. Mimo to, uznał, że dialog z osobami o innych przekonaniach jest fundamentem współczesnej polityki.
Źródło/foto: Polsat News