Władysław Teofil Bartoszewski, wiceszef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w rozmowie z Polską Agencją Prasową wyraził opinię, że Rosja nie dysponuje zasobami niezbędnymi do znaczącego zwiększenia produkcji uzbrojenia. Podkreślił, że działania Moskwy mają dwojaki charakter. Z jednej strony, Rosjanie będą dążyć do zintensyfikowania ataków na infrastrukturę krytyczną Ukrainy, w szczególności energetyczną, aby pogorszyć jej sytuację w kontekście ewentualnych negocjacji. Z drugiej strony, według Bartoszewskiego, istnieją także werbalne groźby, które mają za zadanie prowadzenie wojny psychologicznej, w której Rosja ma doświadczenie.
ATAKI I GROŹBY PUTINA
Na pytanie o ostatnie ataki Rosji na ukraińskie cele oraz groźby Władimira Putina skierowane także w stronę państw zachodnich, Bartoszewski uznał, że są one bardziej wyrazem psychologicznego nacisku niż zapowiedzią rzeczywistych działań wojennych. W kontekście niedawnych informacji dotyczących seryjnej produkcji pocisków Oriesznik, które potencjalnie mogą być użyte przeciwko centrom decyzyjnym Ukrainy, podkreślił, że jakiekolwiek takie ruchy ze strony Rosji spowodowałyby silną reakcji ze strony Zachodu.
„Moim zdaniem ataki na centra decyzyjne w Kijowie raczej się nie wydarzą. W tej chwili tylko jeden pocisk średniego zasięgu dotarł do celu, a Rosjanie nie są w stanie drastycznie zwiększyć produkcji uzbrojenia” – dodał wiceszef MSZ.
NOWE AKCENTY W POLSKIEJ POLITYCE ZAGRANICZNEJ
Bartoszewski został zapytany o ewentualne zmiany w polskiej polityce zagranicznej w najbliższej przyszłości, zwracając uwagę na wizytę premiera Donalda Tuska w Szwecji. „Pan premier wzmacnia północno-wschodnią flankę NATO poprzez bliskie relacje z krajami skandynawskimi, dysponującymi odpowiednimi zasobami wojskowymi. Współpraca z Norwegią, Szwecją i Finlandią jest z punktu widzenia Polski i NATO właściwym krokiem” – zauważył.
W kontekście wzmocnienia współpracy z państwami skandynawskimi i bałtyckimi, Bartoszewski podkreślił, że jest to także odpowiedź na kryzys polityczny w Niemczech. Przypomniał o niedawnym spotkaniu „Wielkiej Piątki” w Warszawie, w której uczestniczyli ministrowie spraw zagranicznych z Trójkąta Weimarskiego oraz Wielkiej Brytanii.
PRZEŁOM W WOJNIE NA UKRAINIE?
Bartoszewski wskazał, że przełom w wojnie na Ukrainie może nastąpić po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa w 2025 roku. „Inwestytura prezydenta Trumpa może wprowadzić nową dynamikę w sytuację. Jego decyzja o powierzeniu generałowi Keithowi Kelloggowi roli swojego reprezentanta w rozmowach z Rosją i Ukrainą jest pozytywnym sygnałem” – zauważył.
Pytany o to, czy nominacja Kellogga oznacza, że konflikt w Ukrainie może zostać zamrożony, Bartoszewski stanowczo stwierdził, że tak nie jest. „Kellogg podkreślił, że najpierw Rosję należy pokonać, a potem można przystąpić do rozmów. Prezydent Trump również opowiada się za podejściem, które zakłada rozmowy z Rosją z pozycji siły” – dodał.
Jak wskazuje sytuacja na arenie międzynarodowej, Polska nie tylko umacnia swoją pozycję w NATO, ale także staje się kluczowym graczem w regionie w obliczu dalszych działań Rosji. Czas pokaże, jak potoczą się dalsze losy tego skomplikowanego konfliktu.