W piątek w Warszawie miała miejsce manifestacja rolników pod hasłem „5 x STOP”, która wyraziła sprzeciw wobec kilku kontrowersyjnych kwestii. Uczestnicy protestowali przeciwko umowie z Mercosur, Zielonemu Ładowi, importowi z Ukrainy, niszczeniu polskich lasów oraz negatywnym skutkom łowiectwa i wygaszania polskiej gospodarki. Wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski na antenie Polsat News zauważył, że wydarzenie to może w pewnym sensie stanowić poparcie dla działań ministerstwa.
Protest W Stolicy
Manifestacja rolników trwała kilka godzin i zakończyła się po godzinie 20:00. Jej celem było wyrażenie sprzeciwu wobec polityki rolno-klimatycznej Unii Europejskiej. Z danych przekazanych przez warszawski ratusz wynika, że w proteście wzięło udział około 1,5 tys. osób. Wiceminister Krajewski odniósł się do przebiegu wydarzenia, wskazując na obecność zaangażowanych polityków oraz działaczy związkowych. Podkreślił, że tacy ludzie powinni być aktywni nie tylko w trakcie prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej, ale w każdym momencie.
Postulaty Protestujących
Krajewski zaznaczył, że postulaty organizatorów protestów ewoluują, co jego zdaniem jest niepożądane. Dodał, że aktualny protest częściowo wspiera działania Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na pytanie prowadzącego, czy rzeczywiście tak uważa, wiceminister potwierdził i wyjaśnił swoje stanowisko. Wspomniał, że to rząd jako pierwszy wypowiedział się o konieczności zablokowania umowy z Mercosur i wyraził opinię, że wcześniejsze rządy nie podjęły adekwatnych działań w tej sprawie.
Podczas rozmowy pojawiło się zaskoczenie w związku z interpretacją protestujących jako popierających działania ministerstwa. Na sali, w kontekście dyskusji, rozległ się śmiech, a jeden z uczestników podjął temat słów Donalda Tuska, co wskazywało na napiętą atmosferę.
Atmosfera W Sejmie
Na sejmowych korytarzach również nie brakowało emocji. Zamieszanie wywołały nie tylko słowa protestujących, ale i wymiana zdań między przedstawicielami różnych frakcji. Atmosfera przypominała strefę wojenną, w której niektórzy z posłów nie szczędzili sobie kąśliwych uwag. W tle dało się odczuć obecność prezydenta jako swoistego nieobecnego, ku refleksji nad rolą jego kancelarii w bieżących sporach politycznych.