Czeka nas poważna debata dotycząca przyszłości Wód Polskich – ogłosił minister koordynujący odbudowę po powodzi, Marcin Kierwiński.
WINNI ZA USZKODZENIA
W rozmowie z „Rzeczpospolitą”, Kierwiński został zapytany, czy katastrofa mogłaby zostać uniknięta, gdyby nie błędne decyzje polityków PiS. Odpowiedział jednoznacznie: „Sytuacja w Stroniu Śląskim, Lądku-Zdroju oraz gminie Kłodzko mogłaby wyglądać znacznie lepiej, gdyby tama wytrzymała napór wody. Przyczyną tych uszkodzeń obarczam polityków PiS, którzy nie podjęli odpowiednich działań w zakresie konserwacji tamy. Nie zapewnili również właściwego nadzoru przy prowadzeniu prac” – stwierdził minister.
PRZED OBIEKTYWEM OPIII
Minister podkreślił, że „po upływie ponad dwóch miesięcy od powodzi, premier Mateusz Morawiecki, reprezentujący rząd PiS, nagle zainteresował się Ziemią Kłodzką. Pojawia się tutaj z gotowymi rozwiązaniami. Ale gdzie był, gdy konieczne było przygotowanie infrastruktury przeciwpowodziowej? PiS obsadziło Wody Polskie swoimi ludźmi”, dodał z wyraźnym oburzeniem Kierwiński.
ROZLICZENIA I REFORMY
Zwrócił również uwagę, że „prokuratura powinna zająć się każdą osobą odpowiedzialną za zaniedbania w systemie ochrony przeciwpowodziowej. Wierzę, że tak się stanie”. W swoim komentarzu zaapelował o potrzebę reform, twierdząc, że „Wody Polskie pod rządami PiS to moloh, który nie dostosował się do aktualnych realiów”. Na koniec wskazał, że „przed nami poważna dyskusja na temat przyszłości tej instytucji”.