W trakcie obrad Sejmu, na mównicę wystąpiła Joanna Borowiak z Prawa i Sprawiedliwości. Marszałek Sejmu zwrócił się do niej, podkreślając, że oskarżenia, które padły, są poważne i zostaną uwzględnione w stenogramie. Niedługo później obok posłanki pojawił się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a ich rozmowę przerwał Mariusz Błaszczak, któremu towarzyszyli Piotr Gliński oraz Michał Wójcik. W sali zrobiło się głośno, nawet Jarosław Kaczyński wstał, aby przysłuchiwać się dyskusji.
Burzliwe obrady
Podczas debaty dotyczącej podkomisji smoleńskiej, Joanna Borowiak zwróciła się do Szymona Hołowni, jednak nie było słychać, o co dokładnie poprosiła. Marszałek stanowczo odmówił przyjęcia wniosków formalnych, zaznaczając, że sytuacje takie należy zgłaszać do komisji etyki. Borowiak kontynuowała swoje wystąpienie na mównicy, podkreślając, że to, co się wydarzyło w sali, zasługuje na odpowiednie zajęcie się sprawą przez komisję.
W pewnym momencie marszałek przypomniał, że to są poważne oskarżenia oraz zasugerował, aby posłanka złożyła stosowny wniosek. W odpowiedzi na to, Konrad Berkowicz wszedł w dyskusję. Po wymianie zdań obydwoje parlamentarzystów ruszyli w stronę ław PiS, co zaowocowało pojawieniem się Mariusza Błaszczaka i Jarosława Kaczyńskiego, a w trakcie rozmowy zaczęła się wzmożona wymiana poglądów między posłami.
Interwencja marszałka
W obliczu narastającej wrzawy, marszałek Hołownia zaapelował o spokój i powrót do miejsc. W międzyczasie do dyskusji dołączyli Piotr Gliński oraz Michał Wójcik, ale ostatecznie Berkowicz wrócił na swoje miejsce. Po wydarzeniach w Sejmie posłanek z Konfederacji odniósł się do zajścia w jednym z mediów społecznościowych, zaznaczając, że obecna sytuacja nie przypomina areny walk, i apelował do kolegi, aby nie udawał twardziela, jeśli nie zna kontekstu sytuacji.
Źródło/foto: Interia