Ukraina, która niedawno doświadczyła straty swojego pierwszego samolotu F-16, otrzyma z Zachodu kilkadziesiąt kolejnych maszyn. — Taka liczba wpłynie na działania operacyjne w Ukrainie, co potwierdza pułkownik rezerwy Krystian Zięć, pilot i instruktor odpowiedzialny za system wykorzystania F-16 w Polsce. Wyjaśnia, jak wygląda proces szkolenia w czasie pokoju i czego, w obliczu trudnych okoliczności, Ukraińcy będą zmuszeni się zrzec.
STRATA F-16 I PRZYSZŁOŚĆ UKRAIŃSKIEGO LOTNICTWA
W poniedziałek Ukraina straciła swój pierwszy F-16, który rozbił się w katastrofie. Informację tę potwierdził czwartek „Wall Street Journal”, powołując się na amerykańskiego urzędnika. Pułkownik Zięć, ekspert z fundacji Alioth, zauważa, że to pierwszy przypadek, gdy F-16 jest używane w symetrycznym konflikcie zbrojnym, co stanowi ogromne wyzwanie. W poprzednich konfliktach, jak w Iraku czy Jugosławii, maszyny te były wykorzystywane w inny sposób.
Zięć zwraca uwagę, że dotąd zanotowano jedynie jeden przypadek utraty F-16 w konflikcie, który miał miejsce podczas działań w Jugosławii, spowodowany błędem pilota. Strata samolotu w Ukrainie to poważna sprawa. Pułkownik wskazuje na intensywność konfliktu oraz potencjalny brak doświadczenia w operowaniu systemem F-16. — Kluczowe jest prawidłowe koordynowanie działań obrony powietrznej, zarządzanie strefami identyfikacyjnymi oraz skoordynowanie przestrzeni powietrznej. To ogromna odpowiedzialność — podkreśla.
NOWE MASZYNY, NOWE WYZWANIA
Pierwsze F-16 dotarły do Ukrainy 31 lipca. Władze ukraińskie nie ujawniają jednak, ile maszyn zostało przekazanych w pierwszej transzy. Koalicja z Danii, Norwegii, Holandii i Belgii zobowiązała się do dostarczenia około 60 samolotów. — Taka liczba znacząco odmieni operacje wojskowe w Ukrainie, ale kluczowe jest, aby cały system był odpowiednio wyszkolony i skoordynowany z pozostałymi zasobami Sił Zbrojnych — mówi Zięć.
Jak zauważa, stworzenie sprawnego systemu operacyjnego wymaga czasu, a same F-16 to tylko część układanki. — Musimy zapewnić odpowiednią współpracę z systemem obrony przeciwlotniczej. Ważne, by samoloty nie stały się celem dla własnych sił — ostrzega. Proces wyszkolenia pilotów jest niezwykle czasochłonny. Zięć tłumaczy, że standardowe szkolenie może potrwać nawet 2,5 roku.
PRZYSPIESZENIE SZKOLEŃ W OBLICZU WOJNY
Sytuacja Ukrainy wymusza przyspieszenie szkoleń, co niestety może wpłynąć na jakość przygotowania pilotów. — Wymusza to szybkie przejście przez kolejne etapy, co nie zawsze jest korzystne dla końcowego efektu, jakim jest wyszkolony pilot — dodaje. Ekspert ocenia, że chłopaki latający na MiG-ach muszą przejść długotrwały proces adaptacji do zupełnie innego systemu sterowania.
Płk Zięć zauważa, że budowa nowego systemu operacyjnego może trwać około roku, pod warunkiem braku biurokracji i pełnej determinacji ze strony wszystkich zaangażowanych. Podkreśla również, że raporty dotyczące integracji F-16 w Polskich Siłach Powietrznych mogą być dla Ukraińców cennym źródłem wiedzy w kontekście wdrażania nowych systemów.
POTRZEBA CZASU I DETERMINACJI
Zdajemy sobie sprawę, że Ukraińcy mają ogromne wyzwania przed sobą, jeśli chcą wdrożyć nowy system we własnym kraju. Pułkownik Zięć kończy refleksją, że budowanie sprawnego systemu to długotrwały proces, przy czym kluczowymi elementami są odpowiednie szkolenie i zasoby. Współpraca z organizacjami międzynarodowymi oraz wspierającymi je państwami tylko może przyspieszyć ten proces. Wszyscy czekamy na moment, gdy Ukraińcy będą gotowi do skutecznego działania na wyższych obrotach.