Delegacje z Chin i Stanów Zjednoczonych rozpoczęły rozmowy w Genewie, według informacji agencji Reutera. W gronie uczestników spotkania znaleźli się chiński wicepremier He Lipeng oraz amerykański sekretarz skarbu Scott Bessent. To wydarzenie postrzegane jest jako „pierwszy krok w kierunku załagodzenia napięć związanych z wojną handlową”. Zaledwie kilka tygodni temu Donald Trump ogłosił znaczące podwyżki ceł na towary importowane z Chin, na co Pekin odpowiedział analogicznymi działaniami.
TAJEMNICZE NEGOCJACJE W GENewIE
Rozmowy między delegacjami rozpoczęły się w sobotę, 10 maja — ustalił Reuters. Doniesienia te zostały potwierdzone przez chińskie media oraz źródła dobrze poinformowane w kwestii negocjacji. Mimo starań o utrzymanie miejsca spotkania w tajemnicy, agencja zacytowała świadka, który zauważył kilkanaście radiowozów zaparkowanych w okolicy Genewy.
Chińska delegacja została dostrzeżona przez biegaczy opuszczających hotel, a przedstawicieli USA zauważyli lokalni dziennikarze. Z relacji wynika, że uczestnicy wyskakiwali z budynku z uśmiechami na twarzach, w czerwonych krawatach i marynarkach z amerykańską flagą, chociaż odmówili udzielenia komentarzy.
CO DALEJ Z WOJNĄ HANDLOWĄ?
Spotkanie z udziałem He Lipenga oraz Scotta Bessenta ma na celu złagodzenie napięć wywołanych wojną handlową. Pojawiło się kilka tygodni po decyzji Trumpa o podwyższeniu ceł na produkty z Chin o ponad 100 procent, co spotkało się z natychmiastową ripostą Pekinu.
Dzień przed rozpoczęciem negocjacji, amerykański prezydent zasugerował, że jest gotów na obniżenie stawek celnych do 80 procent. Rzeczniczka Białego Domu, Karoline Leavitt, podkreśliła jednak, że był to jedynie „rzut oka” na możliwe rozwiązania. — Zobaczymy, co przyniesie przyszłość — dodała.
Leavitt zapewniła, że jakiekolwiek zmiany w polityce celnej USA będą uzależnione od uczynienia ustępstw przez Chiny. W odpowiedzi na wcześniejsze podwyżki celne wprowadzone przez Waszyngton, Pekin zareagował nakładając cła w wysokości 125 procent na amerykańskie towary. Rozmowy mają zakończyć się w niedzielę, a ich rezultat może mieć daleko idące konsekwencje dla globalnej gospodarki.
Źródło: Fakt / Reuters / PAP