Mizofonia, mimo że dla wielu osób jest zagadnieniem nieznanym, w rzeczywistości potrafi skutecznie wpłynąć na życie jej doświadczających. Jak zrozumieć, że ktoś dostaje szału od dźwięków tak banalnych, jak chrupanie, żucie, kapanie wody z kranu, a nawet oddychanie? Milena, która zmaga się z tym problemem od najmłodszych lat, postanowiła podzielić się swoją historią, a jej doświadczenia ukazują, jak ogromny wpływ na życie człowieka mogą mieć niezrozumiane odczucia.
OPÓŹNIONA DIAGNOZA MIZOFONII
Milena Suproń swoje pierwsze objawy mizofonii zaczęła odczuwać w wieku sześciu lat. Nowo narodzona siostra była źródłem dźwięków, które wywoływały w niej frustrację. – Rodzice uznawali moje odczucia za wymysły, a ja nie miałam wsparcia – opowiada studentka. Tylko w wieku dziesięciu lat, dzięki odkryciu w Internecie, zyskali pojęcie o tym, z czym się zmaga. Niestety, nawet po postawieniu diagnozy, rodzina na długo pozostawała w tyle za jej problemem.
KULMINACYJNE CHWILE
Kiedy Milena trafiła pod opiekę psychiatry, jej mama wreszcie zaczęła dostrzegać, z czym się boryka. Jej wspomnienia wakacji w Turcji ukazują kulminacyjny moment tego zmagań – infekcja mamy i siostry sprawiła, że musiała stawić czoła nowemu bodźcowi: pociąganiu nosem. – To był początek trudnych dni – podkreśla.
Huk codziennego życia w szkole jeszcze bardziej zaostrzył ten problem. Chociaż nowa szkoła przyjęła Milenę z otwartymi ramionami, wprowadzenie słuchawek stało się jej codziennością. Koleżanka z klasy, która miała wadę przegrody nosowej, stawała się dla niej kolejnym źródłem stresu. Milena wiele razy musiała prosić nauczycieli o dogodne warunki, gdyż każda głośniejsza sytuacja prowadziła ją na skraj wytrzymałości.
PRZEŁAMYWANIE TRUDNOŚCI
Mizofonia zmusiła Milenę do izolacji, a czasem nawet do samookaleczania. Mimo to pewnego dnia nauczycielka pokazała zrozumienie i doceniła jej trudności, co było krokiem milowym w jej edukacyjnej podróży. Jednak zmiany nie przyszły łatwo. Poczucie bezsilności spędzało jej sen z powiek, a uczucie beznadziei doprowadziło do sytuacji, w której zaczęła więcej czasu spędzać w domu.
Zależnie od okoliczności, wsparcie znajdowała w terapii i ostatecznie przeszła na naukę w trybie zdalnym. Choć początkowo doświadczała trudności z maturą, osiągnęła sukces, dostając się na prestiżową uczelnię w Poznaniu.
SPOŁECZNE TRUDNOŚCI MIZOFONIKÓW
Historia Mileny to tylko jeden przykłady, które ukazują, jak mizofonia wpływa na życie. Istnieją jednak niezliczone inne osoby z tą uciążliwością, skazywane na cierpienie w imię niezrozumienia. Mizofonia często spotyka się z brakiem akceptacji w społeczeństwie, co sprawia, że jej doświadczający muszą zmagać się nie tylko z objawami, ale i z niewiedzą otoczenia.
Badacze oszacowali, że nawet 5-20 proc. populacji może cierpieć na tę dolegliwość, z przewagą kobiet. Jednak dramat mizofoników dotyczy nie tylko ich doświadczeń, ale też ich bliskich, którzy często czują się bezsilni wobec ich cierpienia i nie rozumieją jego źródeł.
PERSPEKTYWY NA PRZYSZŁOŚĆ
Pojawiła się propozycja ustanowienia Światowego Dnia Wiedzy o Mizofonii, by zwiększyć świadomość na temat tej dolegliwości, co mogłoby pomóc w poprawie sytuacji osób cierpiących. Właściwe nazewnictwo i klasyfikacja w systemie zdrowia mogłyby doprowadzić do pomocnych badania i terapii. Temat staje się coraz bardziej widoczny, co daje nadzieję na przyszłość dla tych, którzy borykają się z tą nieprzyjemną, lecz często ignorowaną dolegliwością.
W miarę, jak społeczeństwo zdobywa wiedzę na temat mizofonii, istnieje szansa, że ci, którzy się z nią zmagają, zostaną dostrzegani i odpowiednio wspierani w swoim codziennym życiu. Warto pamiętać, że zrozumienie, empatia i dialog są kluczowe w walce z cierpieniem, które przynosi ta problematyka.