Na ujawnionej rosyjskiej liście celów znalazło się 160 lokalizacji w Japonii i Korei Południowej. Kreml prowadził szkolenia dla swoich oficerów na wypadek możliwego konfliktu zbrojnego w regionie Dalekiego Wschodu. Choć plany te pochodzą sprzed ponad dekady, doskonale odzwierciedlają ducha rosyjskiego imperializmu.
Cel w Dalekim Wschodzie
Informacje te zostały opublikowane przez dziennikarzy „Financial Times”, którzy przedstawili szczegółową listę miejsc, które mogłyby stać się obiektami ataków w przypadku wojen. Wśród wymienionych obiektów znajdują się m.in. japońskie i południowokoreańskie elektrownie jądrowe, regionalne i centralne dowództwa sił zbrojnych, a także infrastruktura transportowa, w tym drogi i mosty.
Obawy Kremla
Warto zauważyć, że te dane pochodzą z lat 2013-2014, czyli z okresu przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Plany te były wynikiem troski rosyjskich strategów o wschodnie rubieże państwa, które sąsiedzą z sojusznikami USA w Tokio i Seulu.
Oznacza to, że atakując na przykład kraje bałtyckie, Moskwa musiałaby liczyć się z reakcją ze strony wschodnich sąsiadów.
Ukryte informacje
Oto odtajnione dokumenty, które pochodzą z 28 rosyjskich aktów wojskowych, dostarczają nowych informacji o strategiach działania broni jądrowej, specyfice symulacji wojennych oraz planach dotyczących chińskiej inwazji. Interesujące jest również, że raporty te szczegółowo opisują misję rosyjskich bombowców Tu-95, które 24 lutego 2014 roku udały się na Daleki Wschód, by zbadać zdolności obrony powietrznej Japonii i Korei Południowej.
Nierozwiązany spór z Japonią
Nie można zapominać, że Rosja i Japonia wciąż nie zażegnały konfliktu po II wojnie światowej, gdy ZSRR zajął Wyspy Kurylskie i wypędził ich dotychczasowych mieszkańców. Formalny traktat pokojowy między tymi krajami nadal nie został podpisany.
Azja w centrum uwagi
Obecnie Azja zyskuje na znaczeniu w strategii Władimira Putina. Rosyjskiego przywódca zacieśnia więzi z Chinami, a żołnierze Korei Północnej biorą udział w walkach na froncie ukraińskim. Kim Dzong Un wysłał na wojnę około 12 tysięcy żołnierzy, których celem jest odzyskanie terytoriów zajętych przez Ukrainę na obwodzie kurskim.
Jak zauważył William Alberque, były urzędnik NATO ds. kontroli zbrojeń, obecnie teatr działań zbrojnych w Europie i Azji jest ze sobą ściśle powiązany, co może rodzić kolejne wyzwania dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Źródło/foto: Interia