W Korei Północnej wprowadzono surrealistyczny zakaz, który dotyczy hot dogów. Gdyby podobna decyzja zyskała poparcie w demokratycznym kraju, takim jak Polska, to co drugi kierowca musiałby być pociągnięty do odpowiedzialności. Hot dogi stanowią nieodłączny element diety znacznej części Europejczyków oraz Amerykanów, a to właśnie na tych drugich szczególnie zżyma się reżim w Pjongjangu.
AMERYKAŃSKA KULINARNA INSPIRACJA ZABRONIONA
Dla Kim Dzong Una, północnokoreańskiego dyktatora, Stany Zjednoczone są wrogiem numer jeden, a ich kulinarna tradycja jest traktowana z pogardą. Wrotek w amerykańskim stylu jedzenia, szczególnie hot dogów, nie może być inspiracją dla mieszkańców Korei Północnej. W związku z tym, zakazano wszystkiego, co wiąże się z tym popularnym daniem – od kupna, poprzez przygotowanie, aż po samą konsumpcję. Osoby, które zdecydują się złamać ten zakaz, mogą liczyć się z surowymi karami, włącznie z możliwością osadzenia w więzieniu lub obozie pracy.
KONSEKWENCJE ZŁAMANIE ZAKAZU
Obywatele Korei Północnej mają teraz zapomnieć o smaku parówki w bułce przyrządzanej z keczupem czy musztardą. Jak zapewniają rządowe źródła, głównym powodem wprowadzenia tego zakazu jest chęć eliminacji wpływów „zachodniego stylu życia”. Niepożądane elementy kultury amerykańskiej nie mogą znaleźć uznania w oczach reżimu. Interesujący jest jednak kontrast – podczas gdy hot dogi są zakazane, jedzenie mięsa zwykłych psów pozostaje w kraju dozwolone.
Przykład zakazu jedzenia hot dogów w Korei Północnej jest malowniczym obrazem absurdalnych realiów, w jakich funkcjonują mieszkańcy tego odizolowanego kraju.