Problem „Polski uśmiechniętej” tkwi dzisiaj w wyjątkowej niezdolności do tworzenia szerokich narracji, które mogłyby zainspirować wyborców. Kluczowym czynnikiem w tej nieumiejętności jest sam Donald Tusk. Mistrz w swoim fachu, a zarazem uwikłany w anachroniczną politykę opartą na PR, a nie na wizjonerskich pomysłach.
Przeszłość i obecność Tuska w polityce
Minęło prawie 20 lat od momentu, gdy zacząłem swoją przygodę z mediami. Dobrze pamiętam, że wtedy dominowało przekonanie, iż polityka to niemal w całości medialny spektakl. To, co politycy robią lub nie robią, miało drugorzędne znaczenie w obliczu tego, jak zostają przedstawiani. PR przejmował kontrolę, a życie polityków musiało dostosować się do tej realności.
Marek Sawicki, jeden z koalicjantów Tuska, w ostatnich dniach zauważył, że „bardziej niż kierowaniem rządem zajmuje się politycznym pijarem”. Jego słowa doskonale oddają rzeczywistość – Tusk jest dzieckiem epoki, w której PR rządził polityką. To czas, kiedy kształtowały się jego wzorce i schematy zachowań w trudnych sytuacjach, co potwierdza fakt, że premier nie rzadko nie wykazuje większej ochoty do pracy ani do przełamywania własnych barier. Tusk wciąż funkcjonuje w rzeczywistości, w której polityczne komunikaty kształtowane są przy filiżance kawy i nie wymagają większych narracji czy wizji.
Strategia Tuska w działaniu
Dowodem na tę tezę jest jego strategia od momentu objęcia władzy w grudniu ubiegłego roku. Media publiczne stały się priorytetem, koniecznym do jak najszybszego odzyskania. Nie decydujące instytucje, takie jak spółki skarbu czy urzędy regulacyjne, ale właśnie media – to na nich Tusk zamierza oprzeć swoją stabilność. Chce rządzić poprzez media, zarówno publiczne, jak i sprzyjające prywatne. Jego komunikacja, głównie w mediach społecznościowych, ma budować jego wizerunek zgodnie z tym starym wzorcem działania.
Niemniej jednak, strategia Tuska to nie tylko mechanika sprawowania władzy, ale również umiejętny wybór istotnych tematów. Przekonany o swojej zdolności słuchania społeczeństwa, wielokrotnie podejmował popularne kwestie, by zdobyć poparcie. Dzięki temu wyprzedzał konkurencję, która często trudniła się bardziej elitarnymi problemami.
Czy metoda Tuska zadziała ponownie?
Warto wspomnieć, że Tusk nie zawsze miał szczęście w tym podejściu. W przeszłości zdarzały mu się monumentalne błędy, jak choćby w przypadku antagonizowania młodszych pokoleń podczas „wojny z kibicami”, czy konfrontacja z „Solidarnością”, która ukazała mu słabe strony polskiego rynku pracy. Mimo porażek, Tusk wciąż tkwi w swoich schematach i powtarza sprawdzone wzorce.
Na przykład, zapowiedź „rozprawy z Polskim Komitetem Olimpijskim” wydaje się jedynie powtórką starych taktyk. Nawet drugą falę budowy Orlików można traktować jako próbę odniesienia łatwego sukcesu. Możemy się spodziewać, że w kontekście prezydentury Tusk znów zaaplikuje schemat z 2014 roku, kiedy ogłosił swoją decyzję o odejściu na inne stanowisko.
Nowoczesna Polska i zmieniające się realia
Pamiętajmy, że czas, kiedy PR dominował, to przeszłość. Dziś Polska przeszła przez wiele przemian, a po ośmiu latach rządów PiS narracje polityczne stały się bardziej złożone i oparte na potężnych wizjach. Tusk nie jest w stanie przeciwstawić się tej nowej rzeczywistości. Jego jedyną odpowiedzią pozostaje „ocalenie demokracji przed PiSem”, narracja, która wprawdzie jeszcze „grzeje”, ale nie obiecuje przyszłości.
Ostatecznie, fakt, że Tusk bazuje na przestarzałym PR-ze, grozi utratą kontaktu z polityczną bazą. Obecne czasy to nie te same lata 90. – Polacy szukają bardziej ambitnych narracji. A póki co, w otoczeniu Tuska nic nowego się nie pojawia. „Donek” jest zbyt przebiegłym lisem, by pozwolić innym wyrosnąć obok niego. Jego anachroniczne podejście wciąż pozwala mu na przetrwanie, ale w zmieniającym się świecie, może być to znacznie bardziej ryzykowne.
Źródło/foto: Interia