Budowa tunelu średnicowego przez PKP PLK w Łodzi przyniosła wiele dramatycznych skutków dla mieszkańców pobliskich kamienic. W wyniku drążenia tunelu, część lokatorów została zmuszona do przeprowadzki do hoteli, a niektórzy stracili bezpowrotnie swój dobytek. Wiele budynków stoi w ruinie, a ci, którzy pozostają w hotelach, odczuwają niepewność co do przyszłości swoich mieszkań.
DRAMATYCZNE SYTUACJE MIESZKAŃCÓW
Mieszkańcy kamienic w centrum Łodzi z dnia na dzień stali się ofiarami katastrofy budowlanej. Jedna z kamienic runęła na początku września, a kolejni lokatorzy cierpią na skutek pękających ścian i falujących podłóg. Jak relacjonuje jeden z mieszkańców, nikt wcześniej nie informował ich o złym stanie budynku. „Bardzo łatwo przerzucają się odpowiedzialnością, a my stoimy bezradnie i czekamy,” dodaje inny lokator.
KOMISJA WYJAŚNIAJĄCA I PODZIAŁ ODPOWIEDZIALNOŚCI
W obliczu kryzysu, PKP PLK powołało specjalną komisję do zbadania okoliczności zawalenia się budynku. W międzyczasie mieszkańcy kilku kamienic zostali przesiedleni do hoteli, z nadzieją na szybki powrót do swoich mieszkań. Niestety, część z nich nie ma już do czego wracać, a inni nie znają terminu, kiedy będą mogli powrócić.
WZYWAJĄ POMOC I WSPIERAJĄ SIĘ NAWZAJEM
Niepewność oraz frustracja są na porządku dziennym. Lokatorzy, ubierając kilka najpotrzebniejszych rzeczy, pozostawili całe życie za sobą. Mariola Łazarczyk relacjonuje: „Wyniosłam tylko kilka ubrań, a rybki pewnie nie żyją, bo nie ma prądu.” Jak podkreśla Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi, w przypadku lokali komunalnych miasto wskazuje nowe mieszkania, ale sytuacja mieszkańców prywatnych mieszkań leży w gestii PKP PLK.
SPRAWIEDLIWOŚĆ CZY BEZRADNOŚĆ?
Niepokój mieszkańców narasta, gdy słyszą propozycje wynajmu mieszkań na rynku, które są nieosiągalne finansowo. „Czujemy się jak obywatele drugiej kategorii,” stwierdza jeden z lokatorów. „Chcemy mieć wszystko na piśmie,” dodaje inny, podkreślając brak konkretów i jasnych informacji dotyczących ich przyszłości.
PARALIŻ W DZIAŁANIACH I STRATY MATERIALNE
Wielu mieszkańców, w tym Marek Kucharski, straciło całe mienie. Jego mieszkanie zostało zniszczone, a on sam pozostaje w hotelu z minimalnym wsparciem finansowym. Z miejsca katastrofy nie widać żadnych działań mających na celu pomoc poszkodowanym, a tarcza drążąca tunel wstrzymała pracę w rejonie zawalonej kamienicy.
BRAK OKAZAŁYCH REAKCJI Z GMINY
Mieszkańcy czują się zignorowani. Pomimo licznych sygnałów o pękających ścianach i obawach o bezpieczeństwo ich domów, pomoc jest znikoma. „Czujemy, że miasto się nami nie interesuje,” mówi jedna z lokatorek, odnosząc się do swej sytuacji, gdy zgłosiła konieczność naprawy tynku, a ludzie od PKP nakazali jej działania na własną rękę.
O wszystkich tych wydarzeniach muszą przypomnieć sobie także przedstawiciele PKP PLK, którzy zobowiązali się do wsparcia mieszkańców i regularnego sprawdzania bezpieczeństwa budynków. „Zrozumiemy ich sytuację i podejmiemy odpowiednie działania,” zapewnia Rafał Wilgusiak. Jednak czy to wystarczy, by przywrócić spokój mieszkańcom, u których poziom stresu oraz niepewności wzrasta z dnia na dzień?
Źródło/foto: Polsat News