W ostatnich dniach na stacji paliw w Gogolinie (woj. opolskie) miało miejsce nietypowe zdarzenie. Klienci oraz pracownicy zauważyli małego chłopca, który sam błąkał się po parkingu, ubrany jedynie w pieluszkę. Co się wydarzyło?
Jak się później okazało, trzylatek pojawił się tam niespodziewanie, spacerując i zaglądając wszędzie dookoła.
Osoby obecne na stacji, zaniepokojone sytuacją, postanowiły zatroszczyć się o dziecko. Ponieważ rodziców malca nie było w pobliżu, wezwano policję, która zaczęła poszukiwania bliskich chłopca. Po krótkim czasie udało się zlokalizować jego rodzinny dom.
Na miejscu okazało się, że matka chłopca nie miała pojęcia o jego zniknięciu. W trakcie wykonywania domowych obowiązków maluch postanowił zwiać i przeszedł około kilometra, dotarłszy w samej pieluszce na stację. Na szczęście, w drodze nie spotkały go żadne niebezpieczne sytuacje.
Mama małego uciekiniera przeszła badanie alkomatem, które wykazało, że była trzeźwa. Niemniej jednak, materiały związane z tą sprawą zostaną przekazane do Sądu Rodzinnego.