Mieszkańcy i turyści masowo opuszczają Santorini, gdzie trzęsienia ziemi stały się codziennością. Jak informuje dr Kajetan Chrapkiewicz, badacz tej okolicy, obecnie nie istnieją żadne wiarygodne metody przewidywania, gdzie i kiedy nastąpi kolejny wstrząs. – Niestety, istnieje prawdopodobieństwo, że będziemy świadkami tego zjawiska przez kilka tygodni, a nawet miesięcy – podkreśla w rozmowie z Interią.
UCIELI W STRACHU
W ostatnich dniach mieszkańcy i goście wyspy przeżywają niepewność z powodu nieustających wstrząsów sejsmicznych. We wtorek rano zarejestrowano trzęsienia o magnitudzie od 4 do 4,9 w skali Richtera, natomiast w środę miały miejsce wstrząsy o sile 5,2 – najpotężniejsze od początku tego wzmożenia sejsmicznego.
Dr Kajetan Chrapkiewicz, który zajmował się badaniem regionu, w swojej analizie sprzed dwóch lat ujawnił istnienie stosunkowo płytkiej komory magmowej pod wulkanem Kolumbo. Pytanie, które teraz się nasuwa, to czy obecna podwodna aktywność wulkaniczna ma związek z trzęsieniami ziemi, które przeszywają wyspę.
– Uważamy, że to, co obserwujemy, to zjawisko związane z rozładowywaniem naprężeń tektonicznych spowodowanych kolizją płyt tektonicznych, a nie ruchem magmy – wskazuje naukowiec w rozmowie z Interią.
CZARNY SCENARIUSZ
Zawiodą nas nieco niepokojące myśli dotyczące możliwości, że seria słabszych i umiarkowanych wstrząsów może być zapowiedzią silniejszego trzęsienia. Grecy przygotowują się na najgorsze, ponieważ nie dysponujemy obecnie żadnymi narzędziami, które mogłyby przewidzieć, gdzie i kiedy wystąpi następny wstrząs ani jaka może być jego siła.
– Niektórzy zastanawiają się nad bliskością tych zdarzeń do aktywnych wulkanów – ogromnej Santorini i jej mniejszego, podmorskiego kuzyna – dodaje dr Chrapkiewicz.
Te wulkany znajdują się w strefie charakteryzującej się wysokim poziomem aktywności tektonicznej. – Czasami możemy obserwować na Santorini trzęsienia tektoniczne, a innym razem roje sejsmiczne związane z ruchem magmy, jak miało to miejsce na przełomie 2011 i 2012 roku – mówi ekspert.
Zagadnieniu ewentualnego wpływu trzęsień na aktywność wulkanów dr Chrapkiewicz odpowiada następująco: – W 1956 roku odnotowaliśmy znacznie silniejsze trzęsienie o magnitudzie 7,5, które nie zakłóciło systemu magmowego. Można powiedzieć, że obecne wstrząsy nie są groźne.
TSUNAMI Z PRZESZŁOŚCI
Choć wiele wskazuje na to, że fala tsunami, choć mało prawdopodobna, może się pojawić, tak jak miało to miejsce w 1956 roku, niewiele wskazuje na erupcję wulkanu Kolumbo w bliskiej przyszłości.
Dr Kajetan Chrapkiewicz nawiązuje do swojego wcześniejszego badania sprzed dwóch lat, które dotyczyło odkrycia komory pod wulkanem. – Wówczas informacja była przeznaczona głównie dla specjalistów, a nie dla szerokiej publiczności. Niektóre media błędnie rozinterpretuowały nasze odkrycia, twierdząc, że komora napełnia się szybko. Dla nas, naukowców, sytuacja wokół Kolumbo nie jest niepokojąca. Nie przewidujemy, aby miało to jakikolwiek wpływ na mieszkańców czy turystów w najbliższym czasie – dodaje.
Najważniejsze jest, że obecnie nie ma sygnałów wzmożonej aktywności wulkanu. Ostatnia erupcja miała miejsce prawie 400 lat temu, co jak na wulkan jest zbyt małym okresem, by oczekiwać kolejnego wybuchu w najbliższych latach.
– Wewnątrz krateru Kolumbo działa też podwodne obserwatorium, które monitoruje sytuację. Dzięki temu możemy szybko zareagować na wszelkie niepokojące zmiany, choć powiedzmy sobie szczerze, raczej nikt z nas nie dożyje erupcji tego wulkanu – żartuje dr Chrapkiewicz.
Podsumowując, warto zauważyć, że erupcje są z reguły łatwiejsze do przewidzenia niż trzęsienia ziemi. Pojawiają się pewne sygnały, które można zarejestrować, w przeciwieństwie do sejsmicznych wstrząsów, które często nadchodzą niespodziewanie.
Źródło/foto: Interia