Dzisiaj jest 24 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Trzeci rocznica rosyjskiej inwazji: spacer po Kijowie i refleksja nad historią miasta

Słońce świeci w pełni, a temperatura wynosi minus siedem stopni Celsjusza. Po długim okresie łagodnej europejskiej zimy, pogoda nagle postanawia pokazać swoje ostre oblicze – i to w nadmiarze. Tak miało to miejsce w Kijowie niemal trzy lata temu, na początku wojen z Rosją. Specjalny korespondent „Nowej Gazety Europa” na Ukrainie, Olga Musafirowa, w reportażu opisuje stolicę kraju zmagającego się z wojną, ukazując jej przemiany od momentu wybuchu konfliktu.

Po spędzeniu nocy w schronie, w piwnicy (nasz dom znajdował się w pobliżu dzielnicy, gdzie rosyjskie rakiety i Grady z okupowanego Irpinia siały zniszczenie), niespodziewanie postanowiłam wybrać się na spacer. Zdecydowałam się ujrzeć Chreszczatyk, centrum miasta. Żeby upewnić się, że Chreszczatyk jest nadal na swoim miejscu, musiałam z pamięci ustalić, które stacje metra są po drodze, biorąc pod uwagę, że metro nie funkcjonowało i pełniło funkcję całodobowego schronienia. Czułam zapach spalenizny, skutkiem rozpalania ognisk po lądowaniu. Alarmy brzmiały jeden po drugim, każdy z nich niósł ze sobą widmo zniszczeń.

Miasto wydawało się opustoszałe, brakowało samochodów i ludzi, a nieliczni, których spotykałam, nosili karabiny automatyczne: obrona terytorialna rozpoczęła swą misję. Pojawienie się kogokolwiek na horyzoncie budziło mieszane uczucia. Pojawiały się pogłoski o wrogich grupach dywersyjnych zagrażających Kijowowi, które mogły być zarówno częścią wojny informacyjnej, jak i rzeczywistością. Jezdnia była czasami blokowana przez „jeże” ze spawanych szyn, co ograniczało przestrzeń do przejazdu dla nieprzyjacielskich pojazdów do kilku metrów.

Paszport trzymałam w rękach, nie chowając go do plecaka. Na mojej trasie napotkałam co najmniej sześć punktów kontrolnych, gdzie sprawdzano dokumenty i rzeczy osobiste. Miałam ze sobą termos kawy, tabliczkę czekolady oraz galettes. Wojna przyzwyczaiła mnie do kempingowego stylu życia, nawet w moim rodzinnym mieście.

– Czy daleko jeszcze? – zapytał mnie z uśmiechem jeden z żołnierzy przy punkcie kontrolnym niedaleko mostu Shulyavskiy po mojej nieudanej próbie zakupu zapasów.

W obliczu bezcelowych działań, postanowiłam odpowiedzieć logicznie.

– Idę do apteki koło Opery.

Dzień wcześniej moi znajomi przywieźli do schroniska leki na nadciśnienie oraz przeciwwirusowe. Mimo ostrzeżeń, niewielu mieszkańców Kijowa pomyślało o zaopatrzeniu się w takie zapasy. W okolicy apteki wiele było zamkniętych lub z pustymi oknami. Żołnierz skinął głową:

– Nie ignoruj alarmów, ani wczesnej godziny policyjnej. Udanej podróży!

Postanowiłam powtórzyć tę trasę, trzy lata później, aby zobaczyć, co się zmieniło, a co pozostało takie samo.

Nie mogłam dokładnie opisać wszystkich „punktów odniesienia”, bo tekst rozrósłby się do nieprzyzwoitych rozmiarów. Zawsze jednak zapamiętam napis „Kopalnie” na arkuszu sklejki koło alei miast-bohaterów „1941-1945”, blisko stacji metra „Shulyavskaya”. Już w kwietniu 2022 roku, kiedy Rosjanie zostali wypędzeni z Kijowa, sowieckie symbole na alei zastąpiono narodowymi, niebiesko-żółtymi flagami. Zamiast Leningradu, Tuły czy Murmańska, pojawiły się nowe miasta-bohaterowie: Charków, Chersoń, Czernigow, Nikołajew, Wołnowacha, Bucza, Irpen, Gostomel i Mariupol. Z dawnych pozostały Kijów, Sewastopol, Odessa i Kercz.

NOWE SYMBOLE KIJOWA

Weszłam do Parku Szewczenki, naprzeciwko Czerwonego Budynku Uniwersytetu Narodowego. Pomnik poety zabezpieczono, by uchronić go przed odpryskami. Gdy tylko stopnieje śnieg, kwietnik u stóp pomnika znów zakwitnie. Podobna osłona chroni pomnik Mychajły Hruszewskiego, ukraińskiego historyka i pioniera, który prowadził Centralną Radę Ukraińskiej Republiki Ludowej. Pomnik Hruszewskiego znajduje się obok Żółtego Budynku Uniwersytetu. Ilya Repin, w pobliżu Narodowego Muzeum Sztuki, wydaje się być zabandażowany od głowy do cokołu.

Fakt, że park leży w centrum stolicy i przyciąga mieszkańców, nie uchroniło go od rakietowego ataku 10 października 2022 roku. Na historyczne centrum spadła seria rakiet, w wyniku czego zginęło siedem osób, a czterdzieści dziewięć zostało rannych.

W miejscu, gdzie kiedyś znajdował się plac zabaw, utworzył się krater, a kilka drzew, które przetrwały, zamieniło się w spalone kikuty. W muzeach, budynkach mieszkalnych, a także na pobliskiej ulicy Tereschenko fala uderzeniowa wybiła okna.

Jednak obecnie odnalezienie znamion ataku jest trudne. Dzieci bawią się w nowe atrakcje, a babcie z opiekunkami obserwują z boku. Muzea planują nowe wystawy, a na ulicach znów słychać śmiech. Młode drzewa zaczynają rosnąć, a z ocalałych pni wyrosły nowe pędy.

POMNIKI I PAMIEĆ

Na Majdanie, przed Stela Niepodległości, z grupą portretów poległych weteranów, nie można było pominąć jakiegokolwiek detalu. Niebieskie i żółte flagi, kwiaty, znicze i portrety sprawiają, że przechodnie zwalniają kroku. Każda flaga jest spersonalizowana, nosi imię poległego weterana.

Po drugiej stronie, w pobliżu poczty głównej, wystawy zmieniają się. Obecnie czeka tam ekspozycja „Bohaterowie naszych ulic”, która czci kijowian, znane postacie oraz tych, dla których była to jedynie rodzinna pamięć. Max Levin, fotoreporter, został zabity przez rosyjskich okupantów. Roman Ratushnyy, obrońca Charkowa, zginął w walce. Pavlo Li, znany aktor i wolontariusz, zginął w pobliżu Irpienia. Siergiej Mironow, historyk i lokalny działacz, stracił życie w Bachmucie. Długie rzędy portretów przypominają o cenie, jaką płacą mieszkańcy.

Przy Chreszczatyku znajdowała się restauracja „Georgia” z autentyczną kuchnią gruzińską. W pierwszych dniach wojny stała się jednym z nielicznych punktów gastronomicznych, które pozostały otwarte. Chaczapuri serwowane w kiosku na wynos było prawdziwą ucztą dla duszy. I choć minęło już parę lat, to wspomnienie o ciepłych bułeczkach w zimie pozostaje.

KULTURALNE PRZEMIANY

Teraz, kilka lat później, w Kijowie znowu widać tętniące życiem przestrzenie, nowe księgarnie i kawiarnie, ukazujące przeniknięcie literatury do codzienności mieszkańców. Moda na czytanie literatury ukraińskiej zyskała na popularności. Dwóch czytelników wymienia zdobytą wiedzę. Na ulicy Chykalenko powstały nowe księgarnie, które przyciągają uwagę młodych i starszych.

W atmosferze twórczej debaty trwa wymiana przemyśleń i uczuć po wybuchach i stratach. Każda historia ma swoją moc. Historie karmią wyobraźnię, a Kijów, mimo trudnych chwil, wciąż próbuje tkać swoje opowieści na nowo. Jedno jest pewne – mieszkańcy nie będą się łamać, bo za każdym razem potrafią przystosować się do zmieniającego się świata.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie