Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, w miniony wtorek spotkał się z mieszkańcami Aleksandrowa Łódzkiego, aby ogłosić swoją gotowość do kandydowania w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. — Nie zamierzam ustępować — podkreślił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
DEKLARACJA I ENERGIA PUBLICZNOŚCI
— Nie ma co owijać w bawełnę, bo to pytanie zadajecie mi wszyscy. Jestem gotów stanąć do walki w wyborach prezydenckich i nie zamierzam się poddawać — oznajmił Trzaskowski. Dodał, że wraz z wyborcami musi wyrównać „rachunek krzywd”. Po tych słowach publiczność zaczęła głośno klaskać, a w rękach pojawiły się banery z hasłami „Rafał do boju”.
KONKURENCJA W WYBORACH
W debacie na temat ewentualnych kandydatów Koalicji Obywatelskiej przewijają się dwa nazwiska: Rafale Trzaskowski i Radosława Sikorskiego. Z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że w przypadku drugiej tury wyborów, w której zmierzyli się by obecny prezydent Warszawy z Karolem Nawrockim, Trzaskowski zyskałby 55,8 proc. głosów, podczas gdy Nawrocki mógłby liczyć na 37,6 proc. poparcia.
Gdyby KO zdecydowała się na wystawienie Radosława Sikorskiego, a PiS na Karola Nawrockiego, według tego samego sondażu Koalicja Obywatelska także miałaby szansę na zwycięstwo, chociaż różnica w poparciu byłaby mniejsza. Sikorski mógłby liczyć na 54,1 proc. głosów, a Nawrocki na 38,3 proc.
Wydaje się, że wyborcza scena w nadchodzących miesiącach nie będzie łatwa, a rywalizacja zapowiada się pasjonująco. Czas pokaże, kto z kandydatów zdoła przekonać obywateli do swoich racji.
Źródło/foto: Onet.pl
Marian Zubrzycki / PAP