Podczas wtorkowej konferencji prasowej z premierem Izraela Binjaminem Netanjahu, prezydent USA Donald Trump zasugerował, że Palestyńczycy z Strefy Gazy powinni zostać przesiedleni do sąsiednich krajów arabskich, które miałyby sfinansować budowę nowych miejsc do życia dla nich „w pokoju i harmonii”. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, komentując słowa Trumpa, wyraził pragnienie, aby prezydent kontynuował prowadzenie polityki na rzecz pokoju. — Polska kategorycznie popiera koncepcję dwupaństwowości, co oznacza zarówno prawo narodu palestyńskiego do samostanowienia, jak i narodu ukraińskiego. Reszta to elementy, które powinny być przedmiotem negocjacji — dodał wiceminister w rozmowie z Onetem.
USA I STREFA GAZY
Trump zadeklarował, że Stany Zjednoczone przejmą kontrolę nad Strefą Gazy, planując zniszczenie tej oblasti i utworzenie tam „nieograniczonej liczby miejsc pracy”. Te słowa wywołały różnorodne reakcje na arenie międzynarodowej.
— Jako polska dyplomacja będziemy koncentrować się na działaniach, a nie obietnicach — podkreślił Szejna, komentując zapowiedzi amerykańskiego prezydenta. — Prezydent Trump często głosi deklaracje traktujące o różnych sprawach jako pozycje do negocjacji. Na tę chwilę obserwujemy pozytywne efekty jego działań na Bliskim Wschodzie, w tym zawieszenie broni w Strefie Gazy — zauważył wiceszef polskiego MSZ.
RETORYKA A CZYN
Warto zaznaczyć, że retoryka Trumpa w kwestii Strefy Gazy stanowi tylko część całego obrazu. Jak stwierdził Szejna, istotniejsze od słów są czyny. — Zawieszenie broni pomiędzy Palestyną a Izraelem oraz zmiany w Syrii i Libanie to wyniki, które można przypisać na konto prezydenta Trumpa. Jak będą wyglądały dalsze kroki, czas pokaże — podsumował wiceszef polskiego MSZ.
W obliczu aktualnych wydarzeń na Bliskim Wschodzie, pozostaje nam tylko obserwować dalszy rozwój sytuacji oraz wyczekiwać na konkretne działania polityków, które mogą wpłynąć na stabilizację regionu.