Donald Trump podzielił się w mediach społecznościowych kontrowersyjną mapą Ameryki Północnej, na której Stany Zjednoczone przedstawione są jako obejmujące także część terytorium Kanady. To działanie nie pozostało niezauważone przez Liberalną Partię Kanady, która szybko zdecydowała się na odpowiedź, publikując własną mapę i zaznaczając, co jest rzeczywiście amerykańskie, a co kanadyjskie.
WIZUALIZACJA ZAMIESZANIA
Na jednej z grafik, Stany Zjednoczone i Kanada ukazane są w tym samym kolorze, a całość podpisano dużymi literami „Stany Zjednoczone”. Trump dodał do tego krótki komentarz: „Oh Kanada”, co tylko wzmocniło zamieszanie wokół jego intencji. W innej wersji mapy USA i Kanada zaznaczone są barwami flagi amerykańskiej, co nie umknęło krytycznym oczom Kanadyjczyków.
OPOZYCJA Z KANADY
Liberalna Partia Kanady, do której należy premier Justin Trudeau, szybko zareagowała na tę sytuację. Na platformie X opublikowano mapę z właściwymi granicami, gdzie terytorium USA podpisane jest jako „Stany Zjednoczone”, podczas gdy Kanada została określona jako „Nie Stany Zjednoczone”. Post zakończono stwierdzeniem: „Dla wszystkich, którzy mogą być zdezorientowani”.
PLOWANIE KONTROWERSJI
Warto podkreślić, że ta nieprzypadkowa akcja miała miejsce w kontekście szerszych wypowiedzi Trumpa, który zagroził Kanadzie użyciem „siły ekonomicznej”, by przyłączyć ją do USA, określając ten kraj mianem „51. stanu”. W swoich oświadczeniach przyznał, że nie rozumie, dlaczego USA subsydiują Kanadę kwotą ponad 100 milionów dolarów rocznie, sugerując, że wielu Kanadyjczyków pragnie przyłączenia do USA dla korzyści podatkowych.
REAKCJA KANADYJSKIEGO RZĄDU
Reakcja władz Kanady była jednoznaczna – kraj nie ma zamiaru stać się częścią USA. Premier Trudeau kategorycznie odrzucił te sugestie, twierdząc, że „nie ma najmniejszej szansy” na aneksję. Tymczasem Trump zapowiedział też gwałtowne działania, w tym nałożenie ceł na towary kanadyjskie, jeśli Kanada nie zatrzyma przemytu narkotyków i nielegalnej migracji.
MIĘDZYNARODOWE ROZPOZNANIA TRUMPA
Nie tylko Kanada znalazła się na celowniku Trumpa. Jego groźby dotyczą także Grenlandii, autonomicznego terytorium Danii. Premier Grenlandii jasno określił, że „Grenlandia nie jest i nigdy nie będzie na sprzedaż”. Obawy wzbudza również to, że Trump nie wykluczył militarnych lub ekonomicznych presji w związku z Grenlandią czy Kanałem Panamskim, co podkreśla jego dosyć kontrowersyjne podejście do kwestii suwerenności narodowej.
Rzeczywistość polityczna Ameryki Północnej jawi się obecnie w nieco absurdalny sposób, gdy były prezydent, mknący ku wyborom, wysuwa roszczenia na terytoria, które, jak widać, byłyby lepiej pozostawione w spokoju. Czas pokaże, jakie będą dalsze reakcje i konsekwencje jego działań.
Źródło/foto: Polsat News