W ostatnich dniach nie gasną kontrowersje związane z wypowiedzią Donalda Trumpa, który zasugerował, że Stany Zjednoczone przejmą kontrolę nad Strefą Gazy, a jej mieszkańców przeniosą do innych krajów. Jego plany spotkały się z ostrą krytyką, zarówno ze strony Palestyny, jak i Australii, Arabii Saudyjskiej oraz amerykańskich polityków. Senator Partii Demokratycznej Chris Murphy nie krył oburzenia, określając wypowiedzi Trumpa jako przejaw szaleństwa.
Zatrważająca wizja Trumpa
Podczas konferencji prasowej z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu, Donald Trump zapowiedział, że USA przejmą odpowiedzialność za Strefę Gazy. Wyraził przekonanie, że zdemontują wszelkie zagrożenia, usuną zniszczone budynki i stworzą warunki do rozwoju gospodarczego, oferując mieszkańcom nowe miejsca pracy i lokum. Jego koncepcja relokacji Palestyńczyków do Egiptu i Jordanii napotkała jednak na zdecydowany sprzeciw władz tych państw.
Reakcje społeczności międzynarodowej
Słowa Trumpa wywołały poruszenie w międzynarodowej społeczności. Arabia Saudyjska stanowczo odrzuciła możliwość normalizacji stosunków z Izraelem bez wcześniejszego uznania państwowości palestyńskiej. W komunikacie saudyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych zaznaczone zostało, że jakiekolwiek zbliżenie do Izraela jest niemożliwe bez utworzenia niepodległego państwa palestyńskiego ze stolicą w Wschodniej Jerozolimie.
W odpowiedzi na wypowiedzi Trumpa, ambasador Palestyny przy ONZ, Rijad Mansur, podkreślił, że Palestyńczycy pragną odbudować swoje ziemie, a opuścić je nie zamierzają. „Naszym domem jest Strefa Gazy, pomimo zniszczeń” – powiedział. Reakcję Hamasu można było przewidzieć, ruch ten stanowczo sprzeciwił się planom Trumpa, określając je jako „sianie chaosu” w regionie.
Dalsze głosy krytyki
Na plany Trumpa odpowiedziały także inne światowe osobistości. Premier Australii, Anthony Albanese, w mediach społecznościowych podkreślił, że Australia opowiada się za rozwiązaniem dwupaństwowym. Wszelkie działania zmierzające do usunięcia Palestyńczyków z Gazy porównał do zniszczenia narodu palestyńskiego. Dyrektor wykonawczy Amnesty International, Paul O’Brien, opisał sytuację w Gazie jako wynik zbrojnej agresji Izraela wspieranej przez USA.
W obliczu tych kontrowersji, senator Chris Murphy ostrzegł, że inwazja USA na Gazę mogłaby doprowadzić do „rzezi tysięcy żołnierzy” i długotrwałej wojny w regionie. Inny senator, Chris Van Hollen, zarzucił Trumpowi, że jego propozycje są niczym innym jak czystką etniczną pod płaszczykiem planów relokacji.
Rada ds. Stosunków Amerykańsko-Islamskich również skrytykowała propozycję prezydenta, podkreślając, że Strefa Gazy należy do narodu palestyńskiego, a jakiekolwiek działania mające na celu przesiedlenie jej mieszkańców są absolutnie nieakceptowane.
Źródło/foto: Polsat News