W niedzielę, podczas konkursu Pucharu Świata w Engelbergu, atmosfera była napięta od samego rana. Mimo wielu trudności, organizatorzy zdołali zrealizować drugie zawody w Szwajcarii. W tym ostatnim sprawdzianie przed Turniejem Czterech Skoczni wyróżnił się Aleksander Zniszczoł, który zaprezentował się z dobrej strony wśród polskich skoczków.
PROBLEMY ZAWODÓW
Już od wczesnych godzin porannych, organizacja zawodów Pucharu Świata w Engelbergu stanowiła spore wyzwanie. Zawody pań zostały przerwane, a trudności dotknęły także męską rywalizację. Po długich kwalifikacjach, które przeciągały się w czasie, nadeszła chwila oczekiwania na konkurs. Pojawiły się opóźnienia sięgające pół godziny, jednak pomimo padającego śniegu, zmagania udało się ukończyć.
ROZWOJ WYDARZEŃ
Warunki na skoczni były zmienne, co sprzyjało przede wszystkim najlepszym zawodnikom Pucharu Świata. Polacy po pierwszej serii nie plasowali się zbyt wysoko — osiemnasty był Wąsek, podczas gdy Żyła, Zniszczoł i Wolny znaleźli się w trzeciej dziesiątce. Niestety, Kamil Stoch nie zdołał zakwalifikować się do finału.
Wyniki drugiej serii przyniosły pewne poprawy. Jakub Wolny zakończył rywalizację na 27. miejscu, a Wąsek spadł na 20. lokatę. Zdecydowanie lepiej spisali się Żyła i Zniszczoł; Żyła awansował o cztery miejsca, osiągając 17. lokatę, natomiast Aleksander Zniszczoł dokonał niezwykłego skoku, awansując aż o 11 pozycji i kończąc zawody na 14. miejscu.
PODIUM DLA AUSTRII
Na podium czasów zakończenia zawodów stanęli wyłącznie reprezentanci Austrii. Zwycięzcą okazał się Daniel Tschofenig, który wyprzedził Jana Hoerla oraz Stefana Krafta. To tylko potwierdza, że austriaccy skoczkowie ponownie zdominowali rywalizację, co z pewnością nie umknęło uwadze polskich kibiców, którzy mieli nadzieję na lepsze wyniki.