Wszystko wskazuje na to, że doszło do tragicznego wypadku – półtoraroczna Emilka spadła z balkonu mieszkania na trzecim piętrze w warszawskiej Woli. Najprawdopodobniej dziewczynka wykorzystała chwilę nieuwagi swojej matki. W tej dramatycznej sytuacji stan malucha wciąż pozostaje ciężki.
Tragedia na Działdowskiej
Do wstrząsającego incydentu doszło cztery dni temu na ul. Działdowskiej. W mieszkaniu przebywała 19-letnia Lilianna z córeczką Emilką. Niestety, dziewczynka wyszła na balkon i spadła na betonowy chodnik.
Heroiczna pomoc sąsiadki
Na ratunek pierwsza ruszyła sąsiadka, która reanimowała dziecko aż do przybycia medyków. Chociaż stan dziewczynki jest ciężki i wykazuje rozległy uraz głowy, lekarze informują, że jest stabilny.
Prokuratura bada sprawę
W tej sprawie prowadzone jest śledztwo przez prokuraturę, które dotyczy narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nadkomisarz Marta Sulowska z wolskiej policji przekazała, że matka została przesłuchana, ale nie postawiono jej jakichkolwiek zarzutów. „Przesłuchanych zostało wielu świadków, a matka nie została zatrzymana” – wyjaśnia. Prokuratura zaznacza, że nie ma informacji sugerujących jakiekolwiek zaniedbania w rodzinie.
Przyczyny wypadku
Reporter „Faktu” ustalił, że młoda matka wspólnie z rodzicami mieszka w tym samym lokalu, jednak w momencie tragedii była w domu sama z dzieckiem. Chwile przed wypadkiem skarżyła się na osłabienie i postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza. To właśnie w tej sekundzie mała Emilka wyszła na balkon.
O tej tragedii będą mówić na długo, a pytania o bezpieczeństwo dzieci w domach stają się coraz bardziej palące. Wszyscy zastanawiają się, jak można zapobiec takim nieszczęściom, by nie powtarzały się w przyszłości.