Dramatyczny incydent w Śliwicach, niewielkiej miejscowości w województwie kujawsko-pomorskim, wstrząsnął lokalną społecznością. W wyniku tragicznego wypadku zginął 64-letni kierowca ciężarówki, który na moment opuścił kabinę swojego pojazdu. Gdy stał na ulicy, doszło do starcia z rozpędzonym audi.
TRAGEDIA PODCZAS OSTATNIEGO KIERUNKU
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 9 lutego, na ulicy Szklanych Domów w Śliwicach, w pobliżu Tucholi. Mężczyzna zatrzymał swój pojazd na lewoskręcie, aby zatrzymać się przed pobliskim zakładem, a następnie chwilowo wysiadł. Wówczas wydarzyła się tragedia.
Rozpędzone audi wjechało w niego. 20-letni kierowca osobówki najprawdopodobniej nie zauważył, że na drodze przebywa inny uczestnik ruchu. Jak relacjonuje asp. Łukasz Tomaszewski, rzecznik policji w Tucholi, ratownicy i strażacy walczyli o życie 64-latka przez długie minuty. Niestety, mimo intensywnej akcji resuscytacyjnej, nie udało się go uratować. Obrażenia okazały się zbyt poważne.
POMOC TRWAŁA ZBYT DŁUGO
Akcja ratunkowa rozpoczęła się tuż przed godziną 18. Na miejscu jako pierwsi pojawili się ratownicy medyczni, a następnie do flew przybyły jednostki OSP w Śliwicach oraz PSP w Tucholi. Bartosz Dzikowski z Komendy Powiatowej PSP w Tucholi potwierdza, że mimo ogromnych wysiłków, 64-latek zmarł na miejscu.
Śledztwo W TRAKCIE USTALANIA OKOLICZNOŚCI
Obecnie policjanci, działając pod nadzorem prokuratora, badają okoliczności tego zdarzenia. Wszystko wskazuje na to, że kierowca audi zignorował obecność innego uczestnika ruchu, co doprowadziło do tragedii. Życie mężczyzny, który miał rodzinę i bliskich, dobiegło końca w sposób niewyobrażalny. To smutny przypomnienie o kruchości ludzkiego życia i konsekwencjach brawurowej jazdy na drogach.