Szeregowy z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich, uczestniczący w zgrupowaniu w Czeremsze (woj. podlaskie), trafił do szpitala w stanie nieprzytomnym. Badania wykazały niemal cztery promile alkoholu w jego organizmie, co stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla jego życia. W wyniku tego incydentu żołnierz został usunięty ze służby.
Libacja w czasie służby
Do zdarzenia doszło w nocy z 13 na 14 stycznia. To koledzy żołnierza wezwali pomoc, gdy zauważyli, że ich towarzysz jest nieprzytomny. Mężczyzna został przewieziony do szpitala w Hajnówce, gdzie potwierdzono jego udział w operacji „Bezpieczne Podlasie”. Jak wynika z ustaleń portalu Onet, żołnierz oraz czterech jego kolegów zorganizowali „zakrapianą” imprezę. O godzinie 7:00 miał rozpocząć służbę na granicy. Pozostali żołnierze, którzy uczestniczyli w alkoholu osobiście, zostali zrotowani i odesłani do Rzeszowa. Ich miejsca zajęli inni żołnierze, którzy w danym dniu mogli pełnić obowiązki w operacji.
Zagrożenie życia i wcześniejsze incydenty
Tak wysoka zawartość alkoholu we krwi mogła poważnie zagrozić życiu szeregowego, z którym nie nawiązywano kontaktu. Onet informuje, że nie był to odosobniony przypadek — w przeszłości do szpitala w Hajnówce trafiali wielokrotnie pijani żołnierze stacjonujący w rejonie granicy z Białorusią. Nieoficjalne informacje wskazują, że sytuacja miała miejsce podczas „ostrej grupowej popijawy” — źródła w szpitalu sugerują, że żołnierz nie mógł być jedynie na lekkim wieczornym relaksie przy piwie.
Oficjalne stanowisko dowództwa
Rzecznik prasowy 18. Dywizji Zmechanizowanej, ppłk Kamil Dołęzka, zaprzecza, jakoby w sprawę były zamieszane inni żołnierze i twierdzi, że „nie było żadnej libacji” oraz nie potwierdza przedstawianych informacji. Jak podaje, jedynie stwierdzono nieprzytomność jednego żołnierza, który trafił do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali zawartość alkoholu w jego organizmie. W konsekwencji żołnierz ten został zrotowany i wszczęto procedurę wydalenia go ze służby. „Nie ma pobłażania dla picia alkoholu na terenie wojskowym” — dodaje ppłk Dołęzka.
Po incydencie z nieprzytomnym szeregowym wszyscy pozostali żołnierze w Czeremsze zostali przetestowani na obecność alkoholu, a ppłk Dołęzka zapewnia, że wszyscy stawili się trzeźwi. Niemniej jednak sprawa budzi kontrowersje: jak twierdzi Onet, służby odpowiedzialne za dyscyplinę w armii nie zostały o incydencie w ogóle poinformowane, a Żandarmeria Wojskowa nie zajęła oficjalnego stanowiska w tej sprawie.