Wstrząsające wydarzenia w Lesznie. W sobotni poranek, 25 stycznia, w dzielnicy Gronowo, syn odkrył ciała swoich rodziców w ich mieszkaniu. Niestety, jakiekolwiek próby ratunku dla małżeństwa były już bezskuteczne. Co tak naprawdę wydarzyło się przy ulicy Barbary Jeziorkowskiej?
TRAGICZNE ODKRYCIE
Policjanci z Leszna otrzymali zgłoszenie o tragicznym znalezisku w sobotę, jednak informacja o tej sprawie trafiła do mediów dopiero po pewnym czasie. Po przybyciu na miejsce, mundurowi mieli już pewne przypuszczenia dotyczące sytuacji.
— Dyżurny komendy został poinformowany, że w Gronowie, przy ul. Barbary Jeziorkowskiej, odnaleziono ciała małżeństwa — relacjonuje Monika Żymełka, rzeczniczka policji w Lesznie. — Niestety, stwierdzono zgon 68-letniej kobiety oraz jej 70-letniego męża. Ciała znalazł ich syn, który odwiedził rodziców w sobotę. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z tzw. samobójstwem rozszerzonym. Prawdopodobnie mężczyzna najpierw zabił swoją żonę, a potem sam odebrał sobie życie. Na razie te ustalenia są w wstępnej fazie — dodaje przedstawicielka policji.
ŚLEDZTWO TRWA
Z wstępnych informacji wynika, że tragedia mogła wydarzyć się kilka dni przed odkryciem ciał. Leszczyńscy śledczy, działając pod nadzorem prokuratury, intensywnie pracują nad ustaleniem przyczyn tej dramatycznej sytuacji. Odpowiedzi mają przynieść wyniki sekcji zwłok.
Na chwilę obecną policja nie ujawnia większej ilości szczegółów, mając na względzie dobro śledztwa oraz wrażliwość sytuacji. Mieszkańcy są wstrząśnięci, a lokalna społeczność zastanawia się nad motywami tej tragedii, snując różnorodne przypuszczenia.
W obliczu tak dramatycznych wydarzeń pozostaje nam tylko zadać sobie pytanie, co mogło skłonić człowieka do podjęcia tak straszliwych kroków. Kiedy na twarzach najbliższych powinień gościć uśmiech, życie pisze zupełnie inną, tragiczną historię.