„`html
Życie młodej studentki z Mazowsza zostało tragicznie przerwane. Przez trzy lata była ofiarą brutalnego gwałciciela i szantażysty z okolic Lublina. Po długim milczeniu, postanowiła opowiedzieć swoją historię policji. Jej oprawca, Andrzej K., został aresztowany, a ona sama trafiła do tajnego „policyjnego” mieszkania w Biłgoraju, aby chronić jej bezpieczeństwo. Niestety, nie doczekała końca procesu. Została znaleziona martwa, a przyczyny wskazywały na samobójstwo. Rodzice dziewczyny są wstrząśnięci i nie ukrywają żalu. – Do końca życia będziemy mieć pretensje do policji – oświadczyli dziennikarzowi „Gazety Wyborczej”.
Tragiczną historię przypomniała „Gazeta Wyborcza”
Dziennikarze powrócili do dramatycznych wydarzeń sprzed lat dotyczących recydywisty z Puław, Andrzeja K., który zasłynął nie tylko w Lubelszczyźnie, ale także w związku z brutalnym „dyscyplinowaniem” bandytów, którzy okradli dom jego znajomego. Poszkodowany mężczyzna poprosił Andrzeja K. o pomoc w wymierzeniu sprawiedliwości. Wykorzystując swoje kontakty w przestępczym światku, szybko namierzył sprawców i przywiózł ich do Puław, gdzie byli brutalnie torturowani.
Nowe zbrodnie i tragiczne konsekwencje
Andrzej K. trafił za to do więzienia, jednak opuścił je w 2011 roku i od razu powrócił do przestępczego życia. Wymanewrował 21-letnią studentkę, oferując jej napój, po czym zgwałcił ją, dokumentując przestępstwo. Przez wiele tygodni stosował szantaż i przemoc, zmuszając ją do seksu. Zdesperowana dziewczyna w końcu zwróciła się o pomoc do policji. Po jej zeznaniach Andrzej K. i jego wspólnicy zostali aresztowani.
21-latka została umieszczona w tajnym miejscu, gdzie miała stanowić kluczowego świadka w sprawie gangsterów. Niestety, również jej bezpieczeństwo nie zostało zapewnione. Została znaleziona martwa w biłgorajskim mieszkaniu, a ustalenia wykazały, że popełniła samobójstwo. Andrzej K. oraz dziesięciu jego współpracowników stanęli przed sądem, ale główny oskarżony nie usłyszał wyroku, ponieważ wcześniej zginął w wypadku. Pozostali dostali kary od dwóch do czterech lat więzienia.
Ból i żal rodziców
Rodzice zmarłej studentki wyrażają swoje rozczarowanie. – Czy wyrok to sprawiedliwość? To drugorzędne, nasze życie i tak się nie zmieni. Andrzej K. zasłużył na karę. Do końca życia będziemy mieć pretensje do policji – podkreślili w rozmowie z dziennikarzem.
Przypadek ten, pełen przemocy i tragedii, stawia poważne pytania o skuteczność systemu ochrony ofiar przestępstw oraz odpowiedzialność instytucji, które powinny dbać o ich bezpieczeństwo. Żywot ludzi raz na zawsze zniszczonych przez przestępczość zasługuje na refleksję i aktywne działania, aby zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości.
„`