Rodzinne spotkanie, które miało być pełne ciepła i radości, przerodziło się w tragedię, a jego dramatyczny przebieg na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców Marcinkowa w województwie warmińsko-mazurskim. Bratanica Sławomira S. wraz ze swoim nowym partnerem postanowiła odwiedzić wuja, co niestety zakończyło się brutalnym morderstwem.
Krwawa kłótnia
Podczas wizyty doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Mateusz P. (35 l.) w szale wbił kuchenny nóż w ciało Sławomira S. (†60 l.), zadając mu śmiertelną ranę. Po ataku para opuściła mieszkanie, nie oferując pomocy wujowi ani nie wzywając karetki, jakby nic się nie stało.
— Sławek otrzymał jeden cios nożem w okolicę obojczyka — relacjonuje osoba zaznajomiona z przebiegiem śledztwa. — Jego ciało, unieruchomione w kałuży krwi, odkrył następnego dnia ojciec ofiary. Bratanica i jej partner pozostawili go na pewną śmierć — dodaje rozmówca.
Dobry człowiek w potrzebie
Sławomir S. wrócił do rodzinnego domu kilka lat temu, by zaopiekować się chorym ojcem po udarze, wypełniając swoje obowiązki z oddaniem. Mieszkańcy wsi opisują go jako osobę pomocną i życzliwą, która nigdy nie odmawiała sąsiadom, mimo trudnej sytuacji w rodzinie.
— W trakcie rodzinnej sprzeczki podejrzany zadał cios nożem pokrzywdzonemu. Ofiara wykrwawiła się, co doprowadziło do krwotoku zewnętrznego i wewnętrznego — mówi Joanna Kłosowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe. — Gdy opuszczali mieszkanie, pokrzywdzony jeszcze żył. Mateusz P. został aresztowany na trzy miesiące, a grozi mu wyrok od 8 lat do dożywocia.
Tragedia w Malinowie
Wstrząsające wydarzenia w Marcinkowie wstrząsnęły też okolicą Malinowa, gdzie zbrodnia dotknęła lokalną społeczność. Syn brzozów, gdzie tata umiera, zostaje oskarżony o zabójstwo, co rodzi skomplikowane emocje wśród tych, którzy ich znali. Tragedia, która wydawała się niemożliwa, stała się rzeczywistością, a echo tej zbrodni jeszcze długo będzie dźwięczeć w sercach pobliskich mieszkańców.