Wstrząsające wiadomości napłynęły z kopalni Knurów-Szczygłowice. Niestety, jeden z górników, ranny podczas tragicznego wybuchu metanu, zmarł w szpitalu. Informacja ta została potwierdzona przez Centrum Leczenia Oparzeń.
Niebezpieczna sytuacja w kopalni
Do incydentu doszło w środę, 22 stycznia, na głębokości ponad 850 metrów. W wyniku zapalenia się metanu, 16 górników wymagało pilnej interwencji medycznej. Stan wszystkich poszkodowanych był niezwykle krytyczny.
Akcja ratunkowa w pełnym biegu
Ratownicy górniczy oraz zespoły medyczne błyskawicznie wyruszyli na pomoc. Akcja ratunkowa była na tyle poważna, że w zaangażowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Górnicy, którzy znajdowali się w niebezpieczeństwie, zostali ewakuowani i przetransportowani do szpitali.
Tragiczne skutki eksplozji
W wyniku wybuchu górnicy doznali poważnych oparzeń oraz urazów kończyn. Najciężej ranny z nich miał poparzenia sięgające 60-70% powierzchni ciała. Niestety, lekarze podkreślają, że wielu z poszkodowanych zmaga się także z oparzeniami dróg oddechowych.
Stan zdrowia górników
W szpitalu pozostaje pięciu górników, z czego dwóch jest na oddziale intensywnej terapii. Lekarze zapowiedzieli, że w terapii oparzeń zastosują komorę hiperbaryczną oraz preparaty z banku tkanek.
Tragiczną wiadomość potwierdzono następnego dnia
W czwartek, 23 stycznia, potwierdziły się najgorsze obawy. Najciężej ranny górnik zmarł, co dodatkowo pogłębiło dramat tej sytuacji.
Wydarzenia te pokazują, jak nieprzewidywalne i niebezpieczne mogą być warunki pracy w kopalni. Każdego dnia górnicy stawiają czoła ogromnym zagrożeniom, a tragiczne incydenty przypominają o konieczności ciągłego podnoszenia standardów bezpieczeństwa w miejscach pracy.