Wstrząsające wydarzenia miały miejsce podczas zawodów Conley Invitational w Palmetto na Florydzie. Zachary Naegele, 24-letni jeździec rodeo, stał się ofiarą tragicznego wypadku, gdy byk zadał mu poważną ranę rogiem w szyję. Na oczach przerażonej publiczności, mężczyzna obficie krwawił, co wprowadziło wszystkich w osłupienie. Zaraz po incydencie został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł pilną operację. Mimo tak dramatycznych okoliczności, nie zamierza rezygnować z pasji do rodeo.
WAŻNY MOMENT W KARIERZE
7 lutego, podczas emocjonujących zawodów, Zachary wjechał na arenę na byku, którego sam wybrał. Niestety, w chwili, gdy spadał z grzbietu zwierzęcia, doszło do tragicznego uderzenia w szyję. Sam jeździec, pogrążony w szoku, początkowo myślał, że doznał jedynie obrażeń twarzy.
– Kiedy uciekałem, zauważyłem krew. Złapałem się za brodę, myśląc, że mogłem ją złamać. Dopiero gdy przycisnąłem rękę do szczęki, zobaczyłem, że krew nadal leci – wspominał później Zachary.
NIEBEZPIECZEŃSTWO W RODEO
Choć rogi byków są spiłowane, by zmniejszyć ryzyko obrażeń, to nie eliminują one zagrożenia w pełni. Zachary przyznał, że zawsze wchodzi na arenę z myślą o potencjalnych konsekwencjach.
– Wiem, że każda jazda może być moim ostatnim razem. Jednak będąc już w akcji, trudno o tym myśleć – wyznał w wywiadzie dla Fox 13.
WALKA O ŻYCIE I POWRÓT DO SPORTU
Na szczęście, szybka interwencja ratowników medycznych pozwoliła na uratowanie mu życia. Po przybyciu do szpitala lekarze odnotowali dużą utratę krwi, co czyniło jego stan krytycznym.
– Czułem, jak powoli tracę oddech. Pamiętam, że podczas transportu do szpitala lekarze stwierdzili, iż nie czują tętna w mojej szyi ani ramieniu, ale czuli je w stopie – relacjonował.
Po kilku dniach spędzonych w szpitalu, Zachary został wypisany, a jego stan zdrowia uległ poprawie. Może już mówić i jeść, a także wyraził wdzięczność wobec personelu medycznego, zapewniając, że to zdarzenie nie zniechęciło go do kontynuowania kariery w rodeo.
– Wierzę, że Bóg ma dla mnie większe plany. Teraz skupiam się na powrocie do zdrowia. Zdecydowanie planuję wrócić do ujeżdżania byków. Moją ambicją jest dołączyć do zespołu PBR, szczególnie Oklahoma Wildcatters – zapowiedział z determinacją. Jednak na razie czeka go przerwa od startów na co najmniej osiem tygodni.
Biedny byk. Czy ta dzicz amerykańska nie może się powstrzymać przed maltretowaniem niewinnych zwierząt?